tylko buractwo (np. onet w Polsce "pozwala" na korzystanie ze swoich zasobów za pomocą JEDYNIE SŁUSZNEGO SYSTEMU OPERACYJNEGO. Ale już "ełropie" pełne prawo mają także systemy otwarte, niekomercyjne. Powoli to się zmienia także i u nas - np. od pewnego czasu niektóre urzędy państwowe/publiczne zaczęła udostępniać swoje zasoby w plikach bezpłatnego pakietu biurowego openoffice (zgodnie zresztą z zaleceniami Komisji Europejskiej, próbującej choć trochę zmniejszyć hegemonię Wilekiego Brata Billa G.). Takie postępowanie jest praktyką powszechną np. w UK (możliwość pobierania w rozszerzaniach oo), a w Niemczech już od pewnego czasu część oprogramowania "państwowego" jest na linuksie, bo niemiecki rząd, w odróżnieniu od polskiego wcale nie ma ochoty nabijać kabzy Williamowi.