Większośc biologów-zwłaszcza ewolucyjnych jest niewierząca.Matematycy dają swoista "nadreprezentacje" wierzących gdyż trudno uprawiac matematykę zakladając iż to wytwór chemikaliow w mózgu.Każdy mierzy świat poprzez pryzmat swojej dyscypliny-przynajmniej często tak bywa....
Problemem jest nie to czy Bóg jest(bo może być czymkolwiek, kimkolwiek)Problemem jest czy jest dobry.Dobry w zwyczajnym ludzkim sensie bo dobro jest tylko ludzkie."Nie-ludzkie "dobro mogłoby byc po prostu ludzkim złem-istnieje co najmniej poważna taka szansa.Toteż Boga musimy mierzyć naszym ludzkim zmysłem moralnym a tutaj wynik jest dla Niego kiepski.O ile daje się wytłumaczyć Go ze zła moralnego(jest to nasza produkcja wynikajaca z wolnej woli lub doskonałej jej iluzji....) o tyle nie ma przekonywujacego argumentu uwalniajacego Boga ze "zła naturalnego"(np ptasiej grypy)To bardzo poważna poszlaka wskazujaca na brak dobroci Bożej...a jeśli tejże niet to "daremna jest nasza wiara" bo nie ma zbawienia albo co gorsza zbawienie może być pieskim losem.
Bardzo poważną poszlaką jest niesymetrycznosć Męki Zbawczej i Zmartchwystania.
Jezus umiera na oczach tysięcy.Zmartchwystaje chyłkiem, jednemu człowiekowi pozwala doznac empirii dotyku ran.
Po co ta konspiracja skoro to "dobra nowina"???? Tzn.taka ze "śmierć zwyciężoną jest".W postępowaniu Jezusa jest okrucieństwo kpiny z nas.A przeciez Jezus to "ludzki Bóg" mający ciało-żaden inny bóg/Bóg go nie posiadał.
Jezus obojętnie przechodzi obok krzywdy Izraela.Krzywdy politycznej-żaden moralny człowiek dysponujący wszechmocą tak by nie postąpił.( O ile doskonalszy moralnie od Jezusa był JPII który jask wieśc niesie chciał rzucić stolec papieski gdyby doszło do rosyjskiej interwencji)Jezus który ma moc "zamieniania kamieni w jaskółki" tylko razy kilka zamienia kamień człowieczego losu w jaskółkę wybawienia.Wskrzesza Łazarza-po kumotersku-bo to Jego przyjaciel.Przymuszony oczyszcza trędowatego z zaleceniem stanowczym by ten nikomu sie nie chwalił.
Czy moralny człowiek dysponujący wszechmocą szedłby obojętnie wobec nieszczęść???.Czy moralny/dobry człowiek majacy możnośc ratunku bliżniego nie ratuje go????.
Jezus miał tymczasem moc "odwracania historii" i porządku natury. Nie stosuje jej, chyba że nagabniety.Zdąża ku dziwnemu Męki widowisku.Będąć Bogiem "zna wynik" czyli swoje Zmartchwystanie.Jeżeli zna wynik idzie na śmierć "na niby": w warunkach radykalnie innych w jakich na śmierć idzie zwyczajny człowiek.To kuglarstwo!....
Skoro Jezus jest tak odległy od tego co uznalibyśmy za wzorzec moralnej doskonałości to jest to bardzo mocną poszlaka przeciwko Bożej dobroci-Jezus jest przecież Bogiem.Zna wynik historii.Skoro milczy, konspiruje...ten wynik może być dla nas straszny.Tak podejrzewam....
Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-03-06 15:57 przez Szalony.