Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jedyny
> metodologiczny błąd to taki że maskulinizuję
> podmiot który ma "wszystko w rzyci"-istotnie byc
> może pojemność żeńskiego jak i męskiego owego
> organu traktowanego jako narzędzie przekazu
> kulturowego jest podobna......Maskulinizuję
> mimowolnie bo nigdy nie spotykałem się na gruncie
> towarzyskim z kobietami które mówiły:"dupa","mam
> w dupie",...etc, etc.Nie zamierzam też....Ale
> jestem gotowy uznać Twoje racje poparte taką
> (towarzyską) empirią.Obiecuję!
>
Być może kolego Szalony nie macie takich doświadczeń towarzyskich
gdyż (jak mógłby psycholog wywnioskować z twych anusowo ukierunkowanych wypowiedzi)
nie przebywacie zbyt często w damskim towarzystwie a preferujecie zapach spoconych męskich ciał w jakichś
ciasnych i dusznych miejscach gdzie powietrze wypełnione jest białym proszkiem :))))
Moje doświadczenia (nieubogie bynajmniej) wskazują że kobiety nie mają krępacyji w stosowaniu
takich wyrażeń, co więcej w funkcji czasu takie zachowanie nasila się pod warunkiem wystąpienia
katalizatora etylowego. I bynajmniej nie mam tu na myśli kobiet poniżej pewnego rozsądnego poziomu intelektualnego.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-02-25 18:42 przez seler.