ja juz ci (i nie tylko ci) seler kiedys mowilem: nie w tym rzecz, czy dzieciak chce sprobowac czy nie, tylko w reklamie.
jak przez godzine bedziesz ogladal napis "coca-cola jest najlepsza na pragnienie" to w koncu ci sie zachce coli jakkolwiek bys jej nie lubil.
p-r-o-p-a-g-a-n-d-a.
---
co do mojego "pierwszego razu" i nastepstw.
pierwszy raz pilem jak mialem jakies 10 lat.
pierwszy raz totalnie nawalilem sie w wieku lat 14.
zaczalem jarac w wieku lat 14.
trawke pierwszy raz zapalilem w wieku lat 16.
prochow nigdy nie bralem.
wiecej grzechow nie pamietam.
ale na szczescie na tyle zmadrzalem (glownie dzieki moim starym), ze np. po 18 latach jarania szlugow potrafilem rzucic od razu, a nie pierdolic sie jak ciota. a co do alkoholu - niedawno mialem poltora roku przerwy totalnej abstynencji.
jestem nalogowym nikotyniarzem (i do konca zycia zostane, pomimo tego, ze nie pale od paru lat - dalej mnie ciagnie); lubie zajarac trawke (zwlaszcza na dachu hotelu w kathmandu), choc jak nie jaram 3 lata, to nie biegam za nia (w zyciu nie wydalem grosza na ganje); alkoholikiem nie jestem, choc podobno kazdy alkoholik tak twierdzi ;)
jest jedno "ale".
umiem odroznic, kiedy jest zle - fajki rzucilem jak widac, z piciem tez sobie zrobilem przerwe jak zaczalem rozrabiac (i dzisiaj sie juz nie uwalam). dzieciaki u owsiaka za chuja nie umieja. a to jest czesto ich styl zycia i nic wiecej. "wodka, kurewki, dyskoteka, szkola. oto polska mlodziez, glupawa i wesola". od tego chron ja boze, amen.
konkluzja: starzy mnie na pewno wyprostowali. ale moi starzy nie wierza ludziom typu owsiak.
pzdr -
mazeno