Tomaszu,
a moze wiem wiecej o dynamice takich procesow? Cos czytalem, studiowalem, ba, poznalem w dzialaniu?
Mnie niezbyt interesuje ze "ktos jest OK, tylko socjotechnike stosuje".
Mnie interesuje bardziej, czy aby ten ktos nie odejdzie, ale "socjotechnika zostanie".
Jak po komunie zostala, i po postkomunie tez.
Kaczynscy juz raz odpowiadali za droge na skroty (1990-1992 - i skonczylo sie Wachowskim).
I choc wyglada Blizniacy ze co do natury ludzkiej mieli racje (co do postkomuny - szacunek, ale teraz nie mowimy o tym, z czym sie z nimi zgadzam), to ja tez nie mam zludzen co do natury ludzkiej - przydupasow Kaczorow.
Poza tym, to, ze centralizacja decyzji i finansow
po pierwsze niszczy aktywnosc ludzka ,
po drugie rodzi pokusy korupcyjne,
to sa rudymenty doswiadczen ludzkosci.
Nie dziala tu argument "udowodnij bo to brzmi niewiarygodne".
Nie dziala tez argument "nasza strona by tego nie zrobila".
Dziala tylko: rownowaga wladz i kontroli.
Albo wariant feudalny, "nachapanie sie wladz".
SLD juz jest syte, PiSowcy biedni.
To kto ma pokuse?
Kaczynscy dali d. juz w PC z Telegrafem, to powinni znac ten moment kiedy
bliscy wspolpracownicy jakos "zmieniaja sie".
Na to recepta nie jest "centralistycznas kontrola" (chciaz tez jest potrzservbna),
tylko obcicie piokus.
A na dobrobyt kraju recepta jest wyzwolenie inicjatywy.
No to se ja wyzwalaj w ramach "myslenia kolektywnego".
Nie obawiam sie Kaczynskich.
Obawiam sie sie o setki i tysiace ich przydupasow.
Do ktorych wlasnie pol kroku zrobili znani z porzadnosci i swiatlych horyzontow poslowie Samoobrony i PSL.
Wybory sie skonczyly, pewne socjotechniki byly w nich racjonalne dugofalowo, inne krotkofalowo.
Mozna rozmawiac rzeczowo.
Ale jesli pojawia sie cien fauli i tych samych socjotechnik na "ogranie partnera",
no to to nie sa "socjotechniki na wspolprace".
Tylko dowod na popaprany charakter.
Jak z tym skorpionem co chcial by go zaba przewiozla przez rzeke.
Zobaczymy.
Pozdr.