nawiązując do wątku o pechowej Turystce, gdzie poruszono kwestię ferrat w Tatrach:
1). przyjemniejsze będzie wspinanie po skale, nawet banalnie proste, niż wciąganie się po łańcuchach na bułach jak to jest praktykowane przez 90% osób na Orlej. Poza drabinką i klamrami w okolicy Koziej Przełeczy całość jest do przewspinania bez sztucznych ułatwień dla normalnego człowieka bez doświadczenia wspinaczkowego.
2). zamiast rdzewiejących i śmierdzących (patrz: kolor skały) łańcuchów możnaby zainstalować czystą, powlekaną stalówkę, której jak ktoś będzie chciał to też się może przytrzymać. Moim zdaniem łańcuchy oszpecają i dewastują skałę.
3). bezpieczeństwo:
a - redukcja ilości "trampkowiczów" i mamusiek z dziećmi: nie kupili porządnych butów to i nie kupią sprzętu. a za wejście w Perć bez sprzętu - 500zł kary. akurat będzie na konserwację ferrat.
b - w przypadku poślizgnięcia się czy w/w sytuacji zawsze jest lonża jako ostatnia, pewna deska ratunku
c - zmniejszenie ruchu na grani, brak kolejek w trudniejszych partiach, brak kamieni
4). zainstalowanie stalowych linek jest (chyba) tańsze i łatwiejsze niż łańcuchów.
Taka jest moje koncepcja - tak ja to widzę...