Ja w Polsce za kierownice nie wsiade. Kiedys kolega mnie powiozl z Bytowa do Koscierzyny. Strachliwy nie jestem, ale po kilkunastu "dzidach" dlugo mi zajelo pozbierac mysli. Jednoczesne wyprzedzanie samochodem Volvo 740 na "dzide" TIR-a, wozka inwalidzkiego o napedzie Jawa, furmanki, Szurkowskiego na skladaku, BMW i kaszla na dwupasmowej drodze "miedzynarodowej" ogrodzonej drzewami ala dab Bartek udekorowanymi krzyzami i zniczami, dalo mi wiele do myslenia. Uswiadomilo mi, ze kocham zycie! Jestem do niego bardzo przywiazany i wole isc piechota przez las niz samochodem po drodze. Owszem wolniej, ale piekniej!!! Jeszcze po dzis dzien slysze glos kolegi: "Nie boj nie boj! Wszystko jest pod kontrola. O tu na tym drzewie zabil sie Jozek WSK-a bo go traktor zepchnal." O torach zwanych tez koleinami nie wspomne! Nawet nie wiedzialem ze istnieje samochodowy transport koleinowy. Na niektorych skrzyzowaniach sa juz nawet "zwrotnice". Naprawde strach sie bac!!!