marian, hudej gada jak kawal buca, ale pewnie z czegos to sie bierze.
mala uwaga: to co pisze ponizej jest o spoleczenstwach, nie o poszczegolnych jednostkach.
no i to takie luzne dywagacje, nie majace jakiegos jednego konkretnego celu, nie wiem, udowodnienia, ze czarny czy bialy jest be. zydek jest be, cyklon jest cacy - jak mawial hans.
ray charles czy louis armstrong to rzeczywiscie fajni kolesie (czy personalnie - nie wiem, nie poznalem ich nigdy osobiscie ;)) chociaz nie sadze, zeby rabowali sklepy w nowym orleanie czy np. w wieliczce), ale chodzi mi o nieumiejetnosc zbudowania spoleczenstwa.
wskaz mi jedno normalne spoleczenstwo murzynskie na swiecie, gdzie nie ma walk miedzyplemiennych, wyrzynania wspolplemmiencow przez kacykow itp. nie znajdziesz takiego panstwa, gdzie wsrod czarnych bylby spokoj.
nota bene idea panstwa w spolecznosciach afrykanskich jest wsporawdzona sztucznie przez bialych i nijak sie ma do rzeczywistosci plemiennej, tak samo jak granice panstw w afryce nijak sie maja do granic miedzyplemiennych - co widac np. w ugandzie.
wyjatkiem (?) sa moze masaje - ale ich spoleczenstwo (raczej mikrospolecznosc, wiec ciezko mowic o spoleczenstwie) fukncjonuje bezbolesnie tylko dlatego, ze mieli farta stac sie zywym eksponatem epoki, nazwijmy to, kamiennej - chodzi mi o to, ze sa jakby czescia "muzeum dawnej afryki", chronieni dla potrzeb turystow i biznesu. w sumie zasluga bialasow ;)) ciekawostka jest to, ze np. rdzenni australijczycy czy indianie tez nie stworzyli takich gett jak murzynskie w stanach - moze dlatego, ze biali prawie ich wybili i zyja troche jak masaje - jako relikt.
afryka cierpi na samowyrzynanie sie odkad dostala tzw. "wolnosc" w prezencie(*) od komunistycznych "partyzantek" - wczesniej murzyn byl sluzacym na farmie, ogrodnikiem u bialasa, mial miche, locum i byl zadowolony, bo bialy stworzyl mu normalne warunki bytowe po latach niewolnictwa w stanach i ukrywania sie w afrykanskiej dzungli przed konkwistadorami (nota bene czarni niewolnicy w wojnie secesyjnej walczyli po stronie... poludniowcow, bo ci dawali im utrzymanie, a polnoc oprocz pieknych slow nie oferowala nic. btw: sam wielki abolicjonista abraham lincoln byl wlascicielem ilus-tam niewolnikow, ktorych wcale nie mial ochoty wyzwolic. to taka mala dygresja spod znaku sciemy poprawnosci politycznej).
a teraz co sie dzieje w afryce?
afryka lat 50-ych byla bogata, afryka przelomu wiekow to dzieci z brzuszkami rozdetymi od nadmiaru kwasow zoladkowych i dzieci z karabinami czy maczetami (bo dzieci nie maja wyobrazni i sie nie boja smierci jak dorosli, wiec ci wykorzystuja je do walki). a przy okazji gwiazdki hollywoodu zeruja na glupich fanach pod pozorem pomocy biednej afryce.
a po drugiej stronie oceanu? murzyni w stanach (wlasciwie czystej krwi murzynow nie ma juz wiele w usa - wiekszosc to mieszanki roznych ras) potworzyli getta (w sensie: zamkneli sie w tych gettach, stworzonych im przez bialych, na dobre), ktore sa schronieniem dla gangow - jeszcze raz podkreslam, nie pisze o jednostkach, ktorym np. udalo sie wyrwac do koledzu (gdzie zreszta w imie politycznej poprawnosci dostaja dodatkowe punkty za pochodzenie - identycznie, jak u nas za komuny, za pochodzenie z klasy robotniczo-chlopskiej), tylko o spolecznosciach.
a getta np. ritalskie, polskie czy zydowkie? nie wiem z czego to wynika, ale o wlochach, polakach czy zydkach jakos nie slychac, zeby rabowali sklepy w nowym orleanie. moze z tego, ze my, biali, potrafimy stworzyc takie spoleczenstwa. chociaz z drugiej strony sa tacy, hmm, "biali", jak portorycy, mexyki itp.
nie twierdze, ze murzyni sa wszystkiego winni (**) - ale oni po prostu nie sa uwarunkowani do tworzenia duzych spoleczenstw. i oczywiscie wykorzystuja to biali (angole, rosjanie, czy kazdy, kto ma jakiekolwiek interesy w afryce czy gdzie indziej).
tacy np. szwajcarzy sobie poradzili ze soba pomimo roznorodnosci jezykowej, podobnie jak nepalczycy - tak naprawde nie ma narodu nepalskiego, jest kilkadziesiat duzych - nie liczac malych - plemion (i jezykow), a spoleczenstwo nepalskie jest. to samo jest z hindusami, chociaz nie do konca(***) - tu jak zwykle namieszali angole tworzac dwa, a potem z nich trzy, panstwa z jednej kolonii - wsrod nich pakistan to jedyny kraj w tej czesci azji, ktory jest wymyslem 20 wieku, nawet jego nazwa: p jak punjab (pieciorzecze), a jak afgani, k jak kashmir, i jak indus (sind), koncowka -stan od beludzystanu (baluchistan). wystarczylo, ze podzielili kraj na dwa rozniace sie tylko religia - taka zemsta zza grobu; do tej pory grozi to wojna atomowa.
ad rem, czyli do czego zmierzam? ano do tego, ze o ile murzyni nie potrafia (jak dotychczas i nie zanosi sie na razie) stworzyc spoleczenswta, let's say, demokratycznego, o tyle bialasy (w sensie politykierow, bo jak widac chociazby po ponizszych reakcjach na glupoty hudeja, normalny czlowiek jest normalny ;) skutecznie im to jeszcze utrudniaja.
(*) - w istocie chodzilo jak zwykle o to samo - w afryce jest kupa zlota (to jeszcze maly @#$%&), diamentow (tez pikus) i uranu (i glownie o to chodzilo rosjanom). katanga, bracie, katanga. wiec nie dziwie sie bialym z rpa, ze "w obronie" przed komunistycznym rajem wprowadzili sobie apartheid. soviety upadly, apartheid tez sie przewrocil.
(**) - okradania sklepow w nowym orleanie jak widac sa.
(***) - ale z drugiej strony hindusi z poludnia nijak sie maja do tych z polnocy, a mimo to potrafili stworzyc jednosc panstwowa w ilosci ponad miliarda (sic!) ludnosci.
kurde, ale sie naklepalem. dosc. ale sie przez ten czas "dyskusja" rozwinela ;)) z 4 postow do 56.
pzdr -
mazeno