Motto:
"Na miano chuja gumowego( zwykły @#$%& jeszcze sobą coś reprezentuje,chociażby jest twardy i nieugięty) zasłużył "kolega" który oszabrował z pętli i karabinków ostatnie stanowisko na Misterium Nieprawości (tożsame z ostatnim stanowiskiem Metalliki, dobrze widoczne z okolic wierzchołka Mnicha).....Oby pozyskany sprzęt zawiódł w krytycznym momencie zamieniając winowajcę w mieszaninę mięsa i kości." - Szalony
Drogi Banasiu!
Podziwiam Twój naiwny idealizm. "Należy..." już nie wystarczy. Przypominam że problem "kradnących Polaków" ciągnie się za nami od lat mniej więcej siedemdziesiątych. NIemniej, dopiero w latach diewięćdziesiątych pojawiło się w Niemczech hasło reklamowe: "Jedź na wakacje do Polski - Twój samochód już tam jest!" - zapewniam że to nie z powodu naszej "wrodzonej" cnotliwości. Na zachodzie panuje przekonanie, że jeżeli w zachodnich skałach coś ci zginie, to sprawka Polaków, Słowaków, lub Czechów.
Czy walczymy z tym problemem? - Cały czas! Narzekamy jak to jest źle, szaro, ponuro, że wszytko załatwia się tylko po znajomości. I tylko na narzekaniu się kończy. A stereotym obqasta tłuszczem.
Teraz wspinacze mają świetną okazję na to, aby wykazać się że chcą rozwiązać ten problem. Nawet jeżeli dotyczy to ich kolegi. Ciekawe, czy będą mieli odwagę splunąć im w twarz? Jestem przekonany, że nie! Wierzę, że taki Szalony "przypierdoliłby" sprawcy, nawet jeżeli byłby to jego kolega - większość Forumowiczów chyba nie. Taka gumowa tłuszcza.
Co do problemów z identyfikacją...
1. Sporządźmy listę podejrzanych,
2. Skontaktujmy się z Richardem Simpsonem, i poprośmy o więcej szczegółów: opis podejrzanych, jaki mieli namiot, szczegóły ubioru, etc.
3. Reszta sama się zrobi, przy skromnym zaangażowaniu foumowiczów.
Istnieje oczywiście kwestia czy to rzeczywiście byli Polacy... Naiwni Panowie! W oczach Ofiary i wszystkich jego znajomych, oraz osób przypadkowo spotkanych, tetaz i w przyszłości jesteśmy ZŁODZIEJAMI! Czy tego chcemy, czy nie, musimy udowodnić "Że nie jesteśmy wielbłądami", chyba że to olewamy.
W końcu "...Richard widział uciekających ludzi i rozpoznał Polaków mieszkających w Time Tunel, których wcześniej spotkał w skałach." To co będziemy mu wmawiać, że może się myli? Tak go nie przekonamy. Znajdźmy sprawców - to jest argument!
Powtarzam: Jeżeli nie wykarzemy się FAŁSZYWĄ SOLIDARNOŚCIĄ to sprawcy nie mają szans ukrycia. W praktyce, nie ma szans żeby nikt nie wiedział o pobycie swoich "kolegów" we Frankenjurze.
Powtarzam: wystarczy 10% energi, jaką poświęcono na identyfikację i paszkwile na Starostę, lub na inne czcze gadanie, oraz trochę odwagi a problem zostanie rozwiązany.
Pozdrawiam
Jumbo
Ps.
Osobiście nie znam nikogo, ani nie słyszałem o nikim kto pojechał na Frankenjurę!!!