Ja w sprawie technicznej.
Otoz line bardzo latwo mozna przypiac dwoma koncami do stanu. Jeden to zrozumiale przy solowaniu. A drugi koniec mimochodem, wpinajac plecak w stan po wciagnieciu go na luznym koncu liny (to wszystko po wymalpowaniu i wyczyszczeniu poprzedniego wyciagu). Zdarzylo mi sie to podczas solowania Sadusia ok 82 roku.
Ryzyko z tym zwiazane jest dwojakiego rodzaju. Majac dwa razy mniej liny na kolejny wyciag, mozemy (raczej na pewno) nie osiagnac kolejnego stanu, co moze byc bardzo niebezpieczne. Ja tych pare metrow brakujace mi do stanu uzupelnilem jakimis parchatymi petelkami, bo dobre mi juz wyszly.Na szczescie mi ich starczylo. Zejscia-shaczenia w dol nie bralem pod uwage, bo wlasnie przebylem kluczowe miejsce drogi, a wlasciwie bylem jeszcze pod koniec trudnosci. Wiec i zjechac wtedy z tego miejsca bym nie umial.
Inne ryzyko wynika ze zburzenia wiary i pewnosci, ze to co robimy podczas solowego wspinu jest pod nasza kontrola. Latwo wtedy popelnic inne bledy. Gdy mi braklo liny pare metrow przed stanem, przez pol godziny analizowalem wszystkie moje ostatnie poczynania, bo nie znalem przyczyny. Dopiero wtedy ruszylem dalej motajac te petle.
Jacol