Czytam ten niemalże rekordowy wątek poświęcony WSTĘPNYM wynikom śledztwa i krew mnie zalewa.
Od razu powiem wszystkim tym, którzy spróbują przypiąć mi łatkę komucha: moja Mama pochodziła ze Lwowa i w wyniku wojny straciła dom rodzinny, więc mam powody Rosjan nie kochać, rozumiem również inne krzywdy, jakich z tej strony Polska doznała.
Krew mnie zalewa, kiedy czytam bezkrytyczne, bezrefleksyjne nawalenie w jedną stronę, a w zasadzie w dwie: w stronę Rosji i PO, na dodatek jakby ze znakiem równości. Nie zalewała by mnie, gdyby to była po prostu polityczna nawalanka, ale zalewa mnie, gdy miesza się w to śmierć niemalże stu ludzi i tragedię ich rodzin.
Oczywiste jest, że wersji o zamachu nie można było w 100% wykluczyć w chwilę po wypadku. Zamachowcami mogli być Rosjanie (im to byłoby akurat najmniej na rękę) ale również kraje "osi zła" z którymi walczymy o pokój na całym świecie i prosimy się o guza. Albo USA, Izrael czy Watykan.
Natomiast z chwilą stwierdzenia, że wszystkie agregaty pracowały prawidłowo wszystkie dalsze dywagacje w tą stronę są napędzaniem psychozy. Wypadek - wszystko na to wskazuje - był klasycznym CFIT - kontrolowanym ( w sensie zdolności załogi do pełnego manewrowania statkiem powietrzym) uderzeniem w ziemię.
Słowa Jarosława Kaczyńskiego "ta dziwna katastrofa" brzmią okrutnie w sytuacji, kiedy to właśnie "Państwo Kaczyńskich", tak bardzo zadęte patriotycznie, bezkarnie opluwało mundur polskiego oficera. Amnezja? Te wszystkie "nie potrzeba nam tchórzliwych pilotów", te zapytania Gosiewskiego (na trumnie powinni mu tą słynną interpelację w sprawie pilota speccpułku przybić).
Lot do Kuwejtu i nieplanowane, wymuszone lądowanie w Turcji.
Wiem, sierżant kontroler z USA byl na pewno ruskim agentem... Nie, po prostu miał w dupie jaśniepańskość kaczorów i uczciwie zarabiał na pensję sierżanta.
Mogli mu skoczyć... Niestety, piloci specpułku nie mieli już takiego komfortu. Musieli znosić obelgi, za które w innej sytuacji daliby w ryj.
Tak, twierdzę, że naciski miały znaczenie. Nie musiał nikt łapać za stery pilota ani siedzieć w nawet w kokpicie. Kto ma choć trochę pojęcie o tych układach, to wie, co chodzi. Dlaczego w wielu wypowiedziach eks pilotów 36 PLT pada, ze melodwali dowódcy pułku i sie nim zasłaniali jak tarczą? Bo byli, mimo oficerskiego munduru "za ciency w uszach" przed politykami.
Niedowiarków zapraszam na wolne od wszelkich hydeparkowych rozważań forum lotnictwo.net.pl
Presja na wykonanie zadania niejednego zabiła. Nie tylko lotnika, popatrzcie krytycznie choćby na górskie środowisko. Ilu zginęło, bo MUSIELI wejść na szczyt? Znacie? Ja znam...
Na to nałożył się gigantyczny wprost bałagan. Minister obrony Klich powinien po tej katastrofie (o ile nie po poprzedniej) wyparować ze wstydu jak po bombie paliwowej, a nie opowiadać, że wszystko było OK.
Brak właściwego szkolenia, ZERO szkolenia z CRM, niskie naloty, niskie zarobki. Goście wożący najważniejszych w państwie powinni mieć tak, jak ma mój kolega, pilot prywatnego odrzutowca bardzo bogatej osoby. Leży nad basenem czterogwiazdkowego hotelu na Lazurowym Wybrzeżu z kieliszkiem i palemką i narzeka: ja już tak długo nie pociągnę... Bo jego boss wypoczywa. A nie pensja porucznika...
Szef wyszkolenia sił powietrznych, spocony (niepewny wyników najbliższych wyborów biedaczek) , opowiadał, że.. przecież piloci trenowali "na sucho". K.... mać! Proszę, pokażcie komuś, co czuje, kiedy musi wyhamować partnera, bez zrzucenia wypełnionej kamieiami opony. Pokazcie mu na sucho!
Szef BOR-u opowiadający w radio, że on wysłałby kolumnę limuzyn na zapasowe lotnisko, jakby otrzymał info, ze odchodza na zapas. Jak on k...a chciał dogonić lecący jakieś 800 km/h samolot. Zero planowania. Zero współpracy między służbami (specpułk-BOR- kancelaria prezydenta-kacelaria premiera) Zero wariantów alternatywnych.
Nie było wariantu innego jak lądowanie tu i teraz w Smoleńsku.
Prezydencka kancelaria zaprasza wszystkich wysokiej rangi dowódców na jeden pokład i NIKT od samego niemyślącego urzędnika tejże kancelarii (dostał taki rozkaz) przez MON (Klich NIE WIEDZIAŁ biedaczek) po służby ochrony naszej dzielnej armii nie śmiały powiedzieć: popieprzyło was generałowie? a jak się rozbijecie? Mirosłąwiec niczego nie nauczył? Jakby co to jesteśmy na paru frontach... ups, misjach stabilizacyjnych.
I tak dalej, nieopisany polski bałagan.
A my co? Napieprzamy w Rosjan... Bo jest okazja. Dlatego będę Rosjan w tej sprawie bronił.
Tak się złożyło, że tuż po katastrofie znalazłem się w Moskwie, z rodzinami ofiar. To, co zrobili Rosjanie, żeby zapewnić bliskim ofiar wszystko, co można w tej sytuacji, przerosło moje wyobrażenia. Powiem szczerze, że gdyby rosyjski tupolew sypnął się na terytorium Polski - nie mielibyśmy szans przygotować tak wszystkiego. Począwszy od tego, że w jeden dzień wyczyścili z wszystkich gości jeden z bardziej luksusowych hoteli w Moskwie tak, żeby NIKT nie przeszkadzał. Zero paparazzich. Na wielkim lotnisku nikt nie śmiał nawet wyjąć komórki, żeby zrobić zdjęcie. U nas płaczące dzieci i wdowy znalazłyby się następnego dnia na 1 stronie jakiegoś brukowca.... OK, pewnie Putin zakazał. Ale jestem mu za to wdzięczny.
Gigantyczna praca urzędników (polscy konsulowie ściągnięci z całej Rosji) tłumacze, psycholodzy, medycyna, patomorfolodzy, prawnicy, księża... Gdybyśmy od Rosjan potrzebowali wtedy wielbłąda trójgarbnego z silnikiem diesla, to byłby w 10 minut z przeprosinami, ze tak długo. Nic ie było ukrywane, polska strona została dopuszczana do wszystkiego. Współpracowałem z Rosjanami na moim poletku. Byli bardzo ludzcy i podchodzili z nieprawdopodobnym zrozumieniem trudności sytuacji. Tyle powiem.
Obciążenie psychiczne i fizyczne? Niewyobrażalne.
Ludziom się wydaje, że identyfikacja to był czarny rozsuwany worek i rozpoznanie twarzy. Nie, przeważnie nie był. Samolot zrobił "kwargla" i nie "spadł z kilku metrów" tylko przywalił w grunt dziobem pod całkiem sporym katem z prędkością ponad 200 km/h. W lekkie bagienko. Przeciążenie szacowane na 100 G. 80 kg ciało waży wtedy 8 ton. Jak teraz słyszę głosy niektórych polityków, że się domagają sekcji, bo nie przeprowadzono (w domyśle: na pewno Rosjanie coś ukryli), to może niech pogadają z rodzinami. Albo niech wezmą tłuczek do mięsa i się walną z całej siły gdziekolwiek, może być w głowę. Na pewno będzie mniej niż to 100G.
Szczątki zbierali Rosjanie, patomorfolodzy rosyjscy na spółki z polskimi próbowali pomóc rodzinom w identyfikacji. Rosjanie przywieźli trumny, takie, jakie mieli, ale nie wynosili szczątków w workach.
Jak słyszę jakiegoś nawiedzonego PiSowca, że ciało prezydenta leżało itd.... że trumny nie było.. To sobie myślę, że należałoby wprowadzić zasadę, że za każdą kolumną vipowską popyla na sygnale za karetką... karawan, z odpowiednio honorowym hebanowym opakowaniem. Bo przecież zawsze się może zdarzyć...
Byłem z tymi 200 płaczącymi rodzinami, nie widziałem nigdy tak wielkiej rozpaczy skupionej w jednym miejscu.
I zastanawiałem się, czy nie można było przylecieć w 98 osób dzień wcześniej, zanocowac choćby w tym samym hotelu (prezydenta do ambasady oczywiście, bo Rosjanie zdejmą mikroślady z pościeli ) i spokojnie pojechać, nawet 3 godziny, kolumną do Katynia? A jakby były dobre warunki meteo to nawet polecieć do Smolenska, tym .. lotem VFR stutonową maszyną.... Kto ma pojęcie o lotnictwie, to wie, jaka to kpina....
Nie, musieliśmy się pokazać, jedna impreza ma przyćmić drugą, prezydent przylatuje wprost na uroczystości...
Zaginął telefon satelitarny... Jeśli rzeczywiście któryś z elementów elektronicznych był cenny dla Rosjan, to ich oficerowie wywiadu (każdego wywiadu świata) byliby ostatnimi idiotami, gdyby nie wykorzystali takiego prezentu, jaki zrobili im Polacy wwożąc nad terytorium nie-NATO-wskie zastrzeżone urządzenie. To samo dotyczy elektronicznych gadżetów z ewentualnymi danymi należących do wszystkich generałów.
Gdyby ktoś tak nawalał np. w Niemców, jak robi to teraz PiS, to wszystkie tytuły byłyby pełne krytykowanych kartoflanych cytatów.
Rosjanie zachowują się nadzwyczaj powściągliwie. Obchodzili się z trudnym przecież dla nich tematem Katynia, nie chcą zadrażniać (nasunęło mi się skojarzenie: w latach 30 ub. wieku też był taki niski pan, z którym nikt nie chciał zadzierać), udostępnili bardzo marne lotnisko, którego nie powinni udostępniać, bo jest ono "pozaklasowe" do tego typu lotów, przełknęli, że olaliśmy ich nawigatora (nie będzie Rosjanin leciał z prezydentem - wiem to z bardzo pewnego źródła!).
Podejrzewam, że pewne niewygodne, świadczące pośrednio o niewyobrażalnych w cywilzowanym świecie naciskach cytaty zostały celowo nieopublikowane w stenogramie. Od razu powiem. Niewygodne przed wyborami dla pamięci prezydenta. Przez grzeczność, dyplomatyczne zwyczaje i chęć uniknięcia awantury.
A jestem przekonany, że wiele wniósłby stenogram z nagrania (na pewno istnieje, również w Poslce, a na pewno w amerykańskim NSA) ostatniej rozmowy braci. I dlatego Jarosław zachowuje się teraz jak poparzony. Bo nie dość, że przerżnął wybory, to jeszcze zaczynają wychodzić niewygodne fakty. Więc bierze kija i nap.. na oślep.
A ja Rosjan będę bronił.
Kajetan