nie zebym na Was krzyczal ale jedno prowadzenie na cala majowke?:) cos chyba pogody nie bylo, albo za duzo piliscie:) a moze przemilczales reszte dokonan?? wiem, ze mocy Wam nie brakuje, wiec nie wierze, zebyscie nie zrobili czegos jeszcze. no chyba ze caly weekend wisieliscie na tej malpiarni...:)
a jak czytam o jakis podrzucanych ekspresach, to przypomina mi sie jak z Mikolajem (z Poznania, chyba nie znasz) atakowalismy Nitke na Sukiennicach (jeszcze wtedy nie byla obita) i w ogole nie moglismy wystartowac (tam jest taki chujowy podchwyt a z asekuracji tylko jakis marny heks siadal, friendow jeszcze nie mielismy)
i tak sie przystawalismy wiele razy, przewiazywalismy, przekazywalismy sobie szpej i tak w kolko Macieju, az za ktoryms razem Mikolaj sie sprezyl i puscilo: przeszedl pierwsze 4 kluczowe metry, ale stanal nagle jak wryty (pozycja nie byla wygodna, a pod nim tylko ten heksik, wiec gdyby co to gleba na bank...) i krzyknal na cala okolice "Ale kurwa pedal ze mnie!!!"
bo wlasnie chcial sie wpiac gdy okazlo sie ze zapomnial ekspresow:)
a dodam jeszcze, ze Mikolaj jest najbardziej cichym, malomownym i spokojnym czlowiekiem jakiego znam:)
pozdrawiam
greg