Mój głowny prywatny faworyt, znany mi z lektury jego prac od dawien dawna. Sądzę że:
1. W rozumieniu teologii dogmatycznej i sensu liturgii ma znacznie szersze horyzonty niż Jan Paweł II (doskonale rozumie przesłanie wielkiej muzyki sakralnej, a gitarkowe piosneczki pseudoreligijne może będzie tolerował na jakichś "piknikach z papieżem" natomiast z oficjalnej liturgii będzie rugował - i słusznie);
2. W kwestii nauki moralnej bedzie kontynuatorem Jana Pawła II - na rewolucję albo jakieś niewielkie ruchy nawet w granicach teoretycznie możliwych do dyskusji (celibat, antykoncepcja) nie ma co liczyć za tego potyfikatu;
3. Wybór imienia oznacza, że nie będzie - jak chcą niektórzy - epigonem Wielkiego Papieża, albo też Jego bezmyślnym naśladowcą... On ma swój własny program (jaki - jeszcze nie wiemy). Nie liczyłbym raczej na nowy sobór, ale konsekwentna kontynuacja i realizacja Vaticanum II zrealizowanego tak naprawdę w niewielkim stopniu to może być właśnie to "coś" czego można oczekiwać.