Gośtkowi podpasował droga i tyle. Ostatnio mieliśmy przystawkę. Zajebisty oblak. Męczyliśmy się z nia z godzinę - od niemożliwego do zrobienia na trzy sposoby. Jeden przechwyt i tyle możliwości. Łapaliśmy tego oblaka z każdej strony. W końcu poszło.
Następnego dnia przyszedł Czarnuch i łapał wyżej wspomnianego oblaka jak mu się żywnie podobało, mimo iż na innych przystawakach nie ma takiej przewagi, albo ich nie robi.
Może to była taka właśnie przystawka. Dla gostak jest to banał i tyle.
Uważam iż drogi powinno się wyceniać jak skoki. 10 róznorodnych wspinaczy - najwyższą i najniższą odcinamy, a z erszty robimy średnią.
Pozdro