Ok, dzięki za bardziej konkretne wytłumaczenie :). Dobra, może wynika to z mojego przewrażliwienia niż rzeczywistego zagrożenia, skoro takie sytuacje się nie zdarzają. A zniszczenie liny oczywiście dopuszczałem tylko przy skałkowym wspinaniu sportowym bez wielowyciągów. Taka ostateczna deska ratunku gdyby coś poszło nie tak. Przy przewiązywaniu oczywiście brzmi to nadmiarowo aż nadto i faktycznieprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Spoko, bardzo rzeczowo, basen z woda i 30 materacy. Tego właśnie oczekiwałem pisząc o konstruktywnej krytyce. Również komentarzy w stylu, jak popełniasz błędy to się i tak zabijesz, nawet na podejściu pod skałę. Jedyne co konkretnego wyniosłem, to faktycznie tibloc może być zbyt agresywny i mógłby nie wyłapać tego jedynego lotu do którego miał służyć. Resztę marudnych docinek mogło szanowne gronoprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Dzięki, nie przyszedłem tu się z nikim przepychać, "nie wytrzymałem" mnie nie ukrywam rozbawiło :). możesz sobie drwić porównywaniami które przytoczyłeś, bardzo dużo wnoszą. A jeśli pisałeś na poważnie, to nie, nie zgodzę się z takim bezsensownym porównaniem. co do zębów i tego co robią z liną to wiem, myślałem również, że wyraziłem się jasno co do zastosowania tego. To jest w razprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Zgadzam się z tym stwierdzeniem może w połowie, bo gdybym był tylko samoukiem to podejrzewam, że nie dożyłbym tego momentu ;). Nie używam też komendy auto, może w dziwnych przypadkach, żeby potwierdzić, że nie jestem tylko na linie. Nie ma powodu dawać asekurującemu do zrozumienia, że może zrezygnować z asekuracji. Przykład, który podałem to przykład, który w skałach widujemy często. Żeby to tylkprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Wiadomo, że prawidłowe przewiązanie się nie powoduje ani śmierci ani zgubienia liny :). Również przy każdym przewiązywaniu najpierw wybieram linę i (jeśli to możliwe, bo czasem nie ma miejsca) przewlekam podwójną przez kolucho i przypinam do siebie zanim odwiążę początkową ósemkę. Nie o tym mowa. Gdyby każdy się zawsze dobrze przewiązywał to nie byłoby takich wypadków. Nie byłoby gadania, że zaniprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Kwestia dojeżdżania do eksa i przeszkadzania przyrządu rozumiem, sprawdzę osobiście :). Nie rozumiem jak tibloc miałby niszczyć line, skoro jest on nieaktywny do momentu odpadnięcia (sunie po linie w stronę "up"). Może zniszczyć kiedy jest lot, ale tak jak mówiłem - jeśli masz lot, to bez tego kończysz na glebie, więc cokolwiek innego jest plusem. Upierdliwe możliwe, że trochę jesprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Hej, Zjazdy ze słabych punktów to tylko jedna z sytuacji kiedy to może uratować tyłek. Tak jak opisałem - przewiązywanie się i ewentualne przetarcia liny na przewieszonych drogach kończących się pionem, gdzie ściąganie eksów zawsze jest niełatwe i stresujące gdy lina mocno ociera skałę, gdy my walczymy z przewisem w drodze do kolejnych eksów. Jeśli mamy takie przyrządy dostępne jak tibloc - aprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Może dodam jeszcze, jako że to mój pierwszy post na forum, to wspinam się od 2006 roku, z dużymi przerwami co prawda, ale nie uważam się na pewno za świeżaka :). O czym jeszcze zapomniałem napisać - w tym rozwiązaniu mamy zabezpieczone również zjazdy na przyrządzie, jeśli wymaga tego sytuacja np nie chcemy przecierania liny przez normalne opuszczanie, tylko przeciągamy połowę liny, oba końce nprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe
Cześć! Naszła mnie myśl jakiś czas temu w skałach, taki eureka moment, odnośnie poprawy bezpieczeństwa w sportowym (i nie tylko?) wspinie. Bardzo możliwe, że to co tu opiszę nie jest niczym nowym, ale ja do tej pory z tym styczności nie miałem, co może świadczyć o tym, że to rozwiązanie ma wady i zostało dawno temu odrzucone lub po prostu jestem pierwszy z takim głupim pomysłem ;). O co choprzez Michal_C - Forum wspinaczkowe