> Póki co wygląda na to, że wątek zgromadził
> frustratów od lewego skraja do prawego.
no jaha.
mialem kiedys taka wymiane "opinii" z jednym kolesiem, co po trzytygodniowym pobycie w kirgistanie, niczym rasowy specjalista, pisal teksty do przewodnika po tymze kraju.
mianowicie napisal tam m.in., ze jechal (choc de facto powinien napisac: "wezli mnie") dwoma najbardziej spektakularnymi trasami w kgz, z biszkeku nad songkul i z biszkeku nad issykkul. ja mu na to, ze odwiedzajac kirgistan kilkakrotnie wlasnym samochodem zrobilem tam kilka (-nascie?) tysiecy kilometrow zagladajac w bardzo egzotyczne (nawet jak na tamtejsze warunki) miejsca i nie dalbym glowy, ze widzialem najbardziej spektakularne, a te dwie jego trasy to tak jakby w polsce przejechac autobusem, powiedzmy, warszawa-suwalki i krakow-zakopane.
no i zostalem okreslony hejterem.
od tego czasu uwielbiam, gdy ktos mnie nazywa hejterem, frustratem lub podobnie, bo to pozwala mi sklasyfikowac wydajacego takie oceny.
wiec po prostu brytanowo zakoncze:
wypierdalaj.
--
na koniec do redakcji bardziej - jeszcze troche i bedziemy czytac tu relacje z wejscia na babia. ale i to bedzie dupa, bo taki szalony to na babiej byl wiecej niz ze 200x i to biegiem, a nawet taki leszcz jak mazeniak na babia wbiegal z 70x.
wiec zaden to bedzie nius.
pzdr -
mazeno