Warto dodać, że wielu utalentowanych ludzi może nie chcieć iść w sport profesjonalny z powodu współczesnej otoczki ideologicznej. Niestety, współczesny sportowiec zmuszony jest być osobą sprzedajną (żeby nie użyć słowa na
k). Dzisiaj nie wystarczy wybiec na boisko i pokopać piłkę czy pociskać oszczepem. Trzeba jeszcze nosić opaskę z tęczą lub respectem, klękać, czytać manifesty, swoją obecnością umacniać przyłączoną do imprezy propagandę, brać udział w przymusowych kampaniach reklamowych... To ostatnie przybiera w naszym kraju w zakresie sportów walki formę wręcz karykaturalną.
Z powodu powyższego istnieć może zjawisko, z którego istnienia nie zdajemy sobie nawet sprawy - celowego odrzucenia sportu profesjonalnego; nie z powodu lenistwa, braku ambicji, braku obiektów, trenerów, środków finansowych - ale z powodu odrzucenia z premedytacją, by nie uczestniczyć w całym tym cyrku. Jeśli takie zjawisko występuje, oznacza to, że tracimy sportowców najcenniejszych - silnych psychicznie i zmotywowanych. I to nawet jeżeli założymy, że ci ludzie są w błędzie! Nawet jeżeli przyjmiemy, że pedofilski teatrzyk na otwarciu Igraszek Olimpijskich to pokaz jedynej słusznej kultury, a ci którzy temu oponują to kołtuneria - to przez to możemy utracić element najcenniejszy w tej imprezie, czyli sportowców. Jest to lekcja, że imprezy sportowe nie powinny być areną rozgrywek politycznych. Czy nie takie było przesłanie starożytnych?