GG Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> $więty Napisał(a):
> -------------------------------------------------------
> (...)
> > Znam historię z bezpośredniej relacji śp.
> Janusza
> > Kubicy, opowiedzianą
> > podczas posiadów w dyżurce w Murowańcu. Kto
> > posiadywał ten wie,
> > że czasami posiady zakłócały ciągłość
> pamięci...
> >
> > Kusina przeleciał się z przeciętą liną i zawisł
> > głowa w dół dzieki ławeczce,
> > która zaczepiła się o hak, trzeba trafu
> wystający
> > ponad miarę. Ławeczka,
> > a ściślej jeden ze szczebelków, znalazł się
> > szczęśliwym zbiegiem okoliczności
> > dokładnie tam, gdzie powinien tj pod kolanem.
> > Kubica obserwował zajście
> > z piargu i nie mógł nic zrobić poza wezwaniem
> > pomocy. Kusina nie mógł
> > zrobić nic konstruktywnego bo ławeczka była
> > zaczepiona o hak raczej niedbale.
> > Co gorsza, miał świadomość, że hak było
> osadzony
> > tak sobie, jak to na hakówce bywa.
> > Wszelkie gwałtowne ruchy były zdecydowanie
> > niewskazane...
> > Pomoc pogotowia nadeszła, ze zjazdu. Detali nie
> > pamiętam z uwagi na sygnalizowane
> > na wstępie luki w ciągłości pamięci...
> > W$
>
> I. Historię opowiedział dokładnie sam Janusz
> Kusina na piśmie przed 29 laty (w liście do niżej
> podpisanego z 1995).
> Znalazł się ów list w całości w dużym artykule o
> zachodniej Kościelca w "
Optymiście"
> nr 32 z lipca 1999 [*]
>
> II. Tak, linę przecięło. Ostatni szczebelek
> ławeczki zaczepił o hak, a w ławeczce zaplątało
> się kolano Kusiny i tak zawisł głową w dół.
> Zachowując właśnie owo sedno, w trzech zdaniach na
> sprawę zwrócił uwagę w swoim liście (z 1987, też
> do niżej podpisanego, głównie o drodze
> Miodowicz-Zając) Kostek Miodowicz.. List ten
> ukazał się publicznie w 1987 we
> "
Wspinku" nr 10. To w tym liście
> znalazło się pewne przeinaczenie, mianowicie że to
> co się zaczepiło, to fifi od ławeczki (tę wersję
> podaje tu w wątku Andrzej), a nie sam szczebelek o
> hak.
>
> III. Gwoli ścisłości, Kusina wycofał się sam,
> używając repsznura, który miał przypięty do pleców
> (haczyli przecież nową drogę).
> Akcji ratowniczej nie było, zeszli sami, Kubica
> jeszcze pozbierał sprzęt ze ściany.
> Zresztą akcja ze zjazdem z góry byłaby tam trudna,
> formacja jest mocno przewieszona (ochrzczona przez
> Zakopian jako "wiszący filarek").
> Drogę tamtędy ostatecznie wykonał Muskat z Janią i
> Bittmarem w dwóch szychtach w lipcu 2000
> ("direttissima wiszącego filara"). [**]
>
> IV. Z tej historii zapadło mi też w pamięć
> powiedzenie Kubicy do Kusiny w schronisku. Gdy
> Kusina chciał opowiadać innym swoją wersję, Kubica
> mu przerywał:
"Ty lepiej nic nie mów, ty tego n
> i e w i d z i a ł e ś". Po czym Kubica
> wypalał paczkę papierosów jednego po drugim.
> Jak pisał też Kusina, od owego czasu jeszcze przez
> lata w kolejne rocznice wypadku obchodził swoje
> powtórne urodziny.
>
> Ocaleń na tej formacji było więcej, m. in.
> Hobrzańskiego w 1967 (przepalony prusik przy
> odpadnięcu z autoasekuracją, opisane źródłowo w
> tym samym artykule w "Optymiście")
>
> * -
Grzegorz Głazek: Ściana tajemnic
> naprzeciw kolejki, "Optymista" nr 32, lipiec
> 1999, s. 13-33 (sam list Kusiny jest na s. 33,
> zaś szkic terenowy prób tą formacją, na s. 28;
> próbę Kusiny i Kubicy z 3 września 1977,
> zaznaczono tamże pod nrem 31D).
> ** - Na
Master Topo nr 5''' wiedzie tamtędy
> wariant nr 50, Bittmar-Jania-Muskat z 2000,
> dłuższa relacja w "
Taterniku" nr 3 z
> 2000.
Wersja z fifi zawsze mnie zastanawiała, czy mogła ona wytrzymać takie odpadnięcie i dlatego uważałem, że to cudowne ocalenie po stokroć. Wersja ze szczebelkiem od ławki jest bardziej wiarygodna.