Zakończyłem lekturę książki poświęconej Januszowi Kurczabowi. Jest to opasłe
tomisko liczące 480 stron. Zawiera mnóstwo ilustracji, ma duży druk, matowy papier,
efektowną okładkę - słowem książka sprawia dobre i zachęcające do lektury wrażenie.
Byłem ciekaw biografii Janusza, poznaliśmy się w roku 1979 kiedy nasze namioty
stały naprzeciwko siebie na dzikim obozowisku w Chamonix, tym w pobliżu cmentarza.
Potem widywaliśmy się dość często, głównie towarzysko w Warszawie oraz w Betlejemce.
Na koniec odwiedzałem Janusza w szpitalu w Łasku jeżdżąc do Niego razem z Mareczkiem
Grochowskim i Wojtkiem Jedlińskim. Piszę o tym dlatego żeby czytelnik tej mojej mini
recenzji miał jasność, że jestem co nieco zorientowany w biografii tego wybitnego alpinisty.
Książkę z początku czyta się dobrze, autorzy bez wątpienia potrafią pisać. Niestety dość
szybko przychodzą wątpliwości czy informatorzy autorów wszystko dobrze im przekazali,
albo czy autorzy dobrze zrozumieli to, co usłyszeli. Niektóre wątki są nadmiernie eksploatowane,
inne znów pomijane. Przyjmuję za dobra monetę, choć nie bez oporów, że autorzy mają
prawo do dowolnego doboru materiału. Niestety, w warstwie faktograficznej takiej dowolności
nie można już zaakceptować. Autorzy mylą nazwiska, ksywki, daty, wydarzenia, popełniają
rażące błędy w pisowni nazw, zwłaszcza francuskich. Można na obronę powiedzieć, że
przy imponującej ilości przytaczanych faktów takie błędy zawsze się zdarzają, ale też jest
faktem, że większości błędów można łatwo uniknąć dając komuś zorientowanemu rękopis
do przeczytania. Najwyraźniej takiej osoby nie szukano albo nie znaleziono.
Na temat rozdziałów dotyczących szermierki nie wypowiadam się bo ani się na tym nie
znam ani mnie to zbytnio nie interesuje.
W$
PS. Kończące książkę noty stanowią cenną wskazówkę gdzie i czego szukać gdyby ktoś
był zainteresowany samodzielnym dotarciem do biografii Janusza Kurczaba i Jego czasów.