Jeśli ktoś bywa w Dolinie Brzoskwini (część prywatna), pewnie zauważył ogródek warzywny wzdłuż Dzikiej Baszty / Cygańskiej - przechodzi się tamtędy pod skały. Ostatnio spotkałem tam starszą panią, która w godzinach wieczornych (19-20) podlewa ogródek, niosąc wodę wiadrami ze strumyka. Zapytałem, czy nie potrzebuje pomocy i, dość zaskoczona, odpowiedziała, że tak. Żaliła się na suszę i że musi nosić codziennie te wiadra. Wspomniałem, że jak będę ponownie w okolicy, to znowu pomogę, ale napomknąłem, żeby zwracała się też do innych wspinaczy (a wiem, że ludzie bywają tam m.in. w tygodniu po pracy) o pomoc, bo chętnie jej udzielą. Przeniesienie kilku wiader wody to żaden wysiłek, a pomożemy komuś, kto udziela nam dostępu do pięknych, jakby nie było, skałek. Jest to tym bardziej istotne w cieniu ostatnich doniesień o zamykaniu dostępu do kolejnych rejonów położonych na terenach prywatnych. Ale też, ze zwykłej przyzwoitości, warto po prostu pomóc.