Tacy artyści, jaka widownia*. Gawiedź zadowala się byle czym. Ileż to jest kawałków sztuki (umyślna kalka z angielskiego), które mnie zdarzyło się wyprodukować jedynie po dobrym kebsie, gawiedź uważa za wartościowe dzieło.
Takie zdjęcia jak w tym artykule mnie też udaje się strzelić telefonem albo piętnastoletnią dziadowską cyfrówką z początku epoki tej klasy aparatów.
Najważniejszy jest pomysł na fotografię. A także talent. Zwykły chłop oderwany granatem od pługa mając w rękach prymitywny aparat potrafił ponad sto lat temu zrobić zdjęcie, które przeszło do historii. Wystarczy przekartkować podręcznik do historii. Kto te zdjęcia robił? Doktor magister nauk fotograficznych po lekturze poradnika fotografii górskiej? No nie wydaje mnie się.
* Tu powinien być przecinek?