Trawersy były kiedyś zakrzówkowa specjalnością, też je chodziliśmy na czas - jednak robiło się je relatywnie blisko gleby - śmierć nie zaglądała w oczy, co najwyżej groziły lekkie potłuczenia!
Największą wiarą, jest myśl, że Filip wie co robi.
Im więcej Cię Filipo podziwiam tym większe mam obawy.
AM