." Nie jest zły ten co "w x..ja wali", a ten co go za rękę złapał"
No przerabialem to na własnej skórze.
W lokalnych skałach pojawił się jakiś mocarz który przyjechał tu na studia. Szybko zaczął kosić trudne klasyki. W środku lata w temperaturze 35 stopni zrobił trawers z którym wszyscy walczyliśmy wiele miesięcy. No i spoko. Nie pierwszy raz ktoś jest ode mnie dużo silniejszy.
Gość był gwiazdą instagrama Nie wrzucał filmików tylko zdjęcia. Z wyżej wspomnianego trawersu wrzucił akurat filmik jak rozebrany do samych gatek prezentuje swoją muskulaturę na łatwej części tegoż trawersu (7a) za to nie było ujęć z cruxa (7c+)
Setki lajków z deklaracjami miłości od instagramowych fanów.
No co tam. Niech się młodzież bawi, takie czasy.
Wreszcie go spotkałem. Pracowałem nad nowym highballem. Bardzo wymagający i wysoki obły kant z trudnym boulderowym cruxem.
Spędziłem na tym sporo czasu wędkujac i czekając na warun.
Tego dnia zrobilem go na wędkę dwa razy i postanowiłem uderzyć od dołu za tydzień. Kolega mocarz asekurowany przeze mnie nie był w stanie zrobić przez cały dzień cruxa i ledwo dawał radę na wyjściu.
O zrobieniu drogi w ciągu nie było mowy. Trochę mnie to zdziwiło bo z jego mocą powinien się po tym przespacerować. No ale może miał zły dzień...
Następnego dnia rano około 9 dostaje wiadomość że kant został zrobiony :) No i ok tylko ze ja tam spędziłem ostatnie tygodnie i wiedziałem że trzeba poczekać co najmniej do 11 żeby wyszło słońce i osuszyło chwyty. Dzień wcześniej nie był w stanie zrobić ruchow na wędkę na wymagającym, psychicznym highballu a następnego dnia rano przechodzi całość po mokrych chwytach.
Oczywiście filmu, zdjęcia ani świadka nie ma.
Podzieliłem się wątpliwościami z ludźmi i efekt był taki ze niektórzy do dzisiaj nie podają mi ręki :)
Wiadomo dodgy Eastern European
Koles za to po całej aferze przestał kosic trudne drogi u nas. Przeniósł się w inne miejsca gdzie dalej robi świetne przejścia.