Sorry, że się wtrącę, ale to jak byś powiedział, że przebiegnij 100m w 9,83 sek. w butach Bena Johnsona.
Koks to koks. Dla mnie jest to obojętne czy ktoś: walił piguły, wciągał do nosa, używał strzykawki, czopka czy wlewki doodbytniczej. Podobnie powinien być traktowany tlen. Jest to zewnętrzny doraźny środek, który pozwala uzyskać parametry nieosiągalne dla danego organizmu w sposób naturalny (albo osiągalne po bardzo długim czasie). Ponieważ w poważnym sporcie za doping się dyskwalifikuje to i takie przejście powinno stracić status sportowego. Proponuje przejście hipersportowe, sportowe na koksie. To jest ta najwyższa półka a la Lance Armstrong (kiedyś w jednym z wywiadów mówił o przygotowaniach do jednego z tourów i wspomniał o testowym podjeździe we Francji, zapomniałem nazwy, ale to mało istoten. Istotne są parametry mega nakoksowanego typa, a są one następujące - podjazd 30 min na mocy 496 Watt, powodzenia. Polecam stestować jak się następnym razem będzie miało dostęp do ergometru co to znaczy 500 Watt, chociaż przez 3 min :) ).
Sprzęt to zupełnie inna bajka, bo to i tak organizm musi go zutylizować, więc czekany za sto baniek nijak się nie przełożą jak ktoś nie będzie miał wydolności aerobowej na dużej wyrypie.