Ale to się zmieniało w czasie. Na szczyt nie trzeba wychodzić już od dość dawna.
Pewną analogią do Węgrzynowicza może być Stanisławski na Małym Kiezmarskim-sporo osób robi go do Niemieckiej Drabiny.
Ważne żeby opisać co się zrobiło bez ściemy jak już się chcemy chwalić.
Węgrzynowicza bym się nie czepiał ale drugi nius jest dość zabawny.