OK, zależność ciśnienia całkowitego powietrza/parcjalnego tlenu - jest oczywista i trywialna.
Dla człowieka chyba (jak mi się wydaje??) istotna jest saturacja, co dzisiaj jest bardzo łatwo
zmierzyć.
Saturację mierzyłem sobie, jak i grupie młodszych i sprawnych ludzi na wysokościach 0-2000 m.
U części ludzi takie wysokości nie dawały efektu, ale w pewnych przypadkach już
na tak niskich wysokościach efekt zaczynał być widoczny.
NB przed laty był artykuł w "Taterniku" napisany przez dziewczynę (młodą i sprawną!), która
miała poważne problemy (z tlenem!!) już poniżej Mt Blanca, czyli do 4000 m (była akcja
ratownicza i, ponoć, "trwały uszczerbek na zdrowiu"?).
Spotkałem się też doniesieniami, że problemy takie pojawić się już mogą nawet na
niewielkich wysokościach -- tatrzańskich (tzn. ok. 2000 m npm).
Brzmi to dość sensownie, bo tzw. "wrażliwość klimatyczna", gdzie zmiany ciśnienia
są na poziomie najwyżej 10-30 mmHg (tj. odpowiednik ok. 150-400 m npm)
mogą wywoływać jakieś efekty fizjologiczne ("biomet").
Osobiście zauważyłem, że (zapewne z powodów kardiologicznych)
na starość odczuwam pewien "efekt wysokości" już przy wysokościach 1500-2500,
przy dłuższym pobycie :)
Ciekawi mnie, czy ktoś taką saturację mierzył na wysokościach, choćby niezbyt wielkch,
tzn. na poziomie 1-4 tys. metrów npm?