Coś w tym jest :) sam pamiętam jak pare razy robiąc kluczowy ruch na drodze usłyszałem - "dajesz dajesz" i zewnętrzny bodziec który usłyszałem tak mnie zdekoncentrował, że się zjebałem. Przy następnej próbie poprosiłem o ciszę i poszło :)
Ale to jest jeszcze nic! Rozumiem, że ktoś dopinguje z dobrej woli - jedni ciszej inny głośniej. Jednak nie ma nic gorszego jak wstawianie się w trudną drogę kiedy za plecami gada zgraja ludzi o jakiś pierdołach. Ty próbujesz się skupić na następnym przechwycie a w tle słyszysz jakieś frazesy.... kiedyś zwróciłem uwagę dość dosadnie ale uprzejmie czy towarzystwo może przez chwilę nie gadać o jakiś kotkach bo próbuje się skupić na następnej sekwencji.
To jest masakra ludzie nawet nie pomyślą o czymś takim będą pod skałą...
Pozdr,
Jerry