Rosenkranz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Marek, z Rysami bym jednak tego nie porównywał.
To było porównanie dotyczące ubezpieczenia drogi i w tym kontekście uznania zdobycia szczytu. Moim zdaniem to było wejście na szczyt. Piszę o tym tylko dlatego, że w mojej wyobraźni widzę taki scenariusz, w którym klienci robią desant z helikoptera do obozów, a nawet na szczyt. Nie deprecjonuję trudności Annapurny.
> Annapurna ma wyjątkowo "złą" reputację (w sensie
> tzw. współczynnika śmiertelności), chyba nawet
> gorszą niż K2, więc względy bezpieczeństwa mogą
> mieć tu większe znaczenie. Używanie tlenu do jej
> zdobycia może oczywiście razić purystów, ale
> przypominam, że Piotr Pustelnik też wchodził tam
> na tlenie (był to jego ostatni ośmiotysięcznik do
> Korony) i nikt tego później nie kwestionował. W
> czasach, w których dowozi się helikopterem
> wyposażenie do górnych obozów, to, czy ktoś
> wchodził czy nie wchodził na tlenie, to już
> naprawdę najmniejszy problem.
Tutaj pozostaję przy rozróżnieniu wejścia ze wspomaganiem i sportowego. Ciekawym byłoby zastanowienie się na tym rozróżnieniem w odniesieniu historycznym, to znaczy od kiedy można uznać wejścia ze wspomaganiem jako turystyczne? Wydaje mi się, że obecnie to jest już standard, a w każdym razie ja tak je oceniam.
Co do użycia helikoptera przy poręczowaniu to zgadzam się, że w tym kontekście inne ułomności stylu przygasają...
[https://www.facebook.com/MarekRaganowicz/]