Od kilku tygodni Piotr Pustelnik próbował zdobyć wierzchołek Annapurny. Razem z Piotrem Morawski dotarli do wysokości 7555 m. Zawrócili, by pomóc Tybetańczykowi, który cierpiał na ślepotę śnieżną. - Już w trakcie wspinaczki Lotse (Tybetańczyk - przyp. red.) sygnalizował, że zaczyna niedowidzieć, a niebawem, że przestał cokolwiek widzieć - mówił Piotr Pustelnik przez telefon satelitarny z bazy. - Zawróciliśmy do niego. Sytuacja była dramatyczna. Brakowało nam od kilku dni jedzenia, bowiem na grani wschodniej zatrzymał nas silny wiatr. Byliśmy wygłodzeni i wycieńczeni. Miewaliśmy zaburzenia równowagi. Lotse okazywał objawy paniki, że to już koniec, że nie wyjdziemy z tej wysokości.
Była to już trzecia próba zdobycia przez Piotr Pustelnika Annapurny. Dwukrotnie atakował wierzchołek w 2004 i w 2005 r. - To jest moje pożegnanie z Annapurną. Do trzech razy sztuka - powiedział wczoraj. Wierzchołek zdobył tylko Słowak Peter Hamor z tej samej wyprawy Pustelnika.
Piotr Pustelnik już raz w 1996 r. na K 2 uratował życie włoskiemu himalaiście Marco Bianchi. Blisko wierzchołka Piotr Pustelnik i Ryszard Pawłowski musieli zawrócić, by sprowadzić Włocha. Los im to wtedy wynagrodził. Udało im się jeszcze szybko wejść na szczyt najtrudniejszej góry świata. Polski Komitet Olimpijski odznaczył ich wtedy nagrodą "Fair Play".
Piotr Pustelnik bierze udział w mega-wyprawie. Jej celem jest zdobycie Cho-Oyu (8202 m n.p.m.), Annapurny (8091 m) i Broad Peak (8047 m). Dwóch ostatni gór brakuje łodzianinowi do Korony Himalajów (czyli wszystkich 14 szczytów powyżej 8 tysięcy).