Marek, wprowadźmy jakiś porządek do tej naszej dyskusji. To ty uruchomiłeś ten wątek, komentując tekst Piotra Pustelnika, który był próbą diagnozy stanu polskiego alpinizmu, a następnie zarysowaniem jakiejś perspektywy na przyszłość. Ta perspektywa to przykładowy zbiór celów, które mogłyby być zadaniem dla przyszłych polskich wypraw, współfinansowanych ze środków publicznych.
Tak się składa, ze wszystkie te cele, które zaproponował Pustelnik, to szczyty, leżące w Himalajach, a nie na Kaukazie, Alpach czy w Norwegii. Trzymajmy się więc tego, czyli dyskutujmy o polskim himalaizmie, a nie o polskim alpinizmie w Norwegii.
Cele, o których pisze Pustelnik, są efektowne. Jedyny kłopot z nimi jest taki, że wszystkie one (a wymienił ich 9), są, moim zdaniem, absolutnie poza zasięgiem polskiego himalaizmu w jego obecnej formie (zimowy Yalung Kang czy Lhotse Shar - Boże drogi, o czym my w ogóle mówimy?).
Dyskusja nasza dotyczy więc tego, co by się musiało stać, aby te cele były realne, a nie tego, żeby ambitne cele w Himalajach zastąpić ambitnymi celami w Norwegii, bo przecież nie o to chodziło w tekście Pustelnika, prawda?