Kiedy interesuje Cię znalezienie optymalnej sekwencji, masz w uproszczeniu dwa kierunki poszukiwania rozwiązania:
1. Przez szukanie łatwości
2. Przez szukanie trudności
Obie są kreatywne i mogą prawdopodobnie dawać dużo frajdy. Decydują indywidualne potrzeby. Nie mogę wykluczyć, że biczowanie się pytaniem: „Moje czy nie moje?” ostatecznie przynosi pytającemu rozluźnienie i odprężenie, czyli pożądane skutki dobrej zabawy.
Na to nakłada się jeszcze kwestia (niebezpieczne słowo) suwerenności. Jedni czują się bezpieczniej, kiedy ktoś inny powie im, co i jak mają rozbić oraz jaką to ma wartość (w tym wypadku trudność). Inni wolą się oprzeć na własnych odczuciach. Ja lubię patrzeć na wspinanie, jako emanację tej drugiej postawy i jej wyrazem jest dla mnie post Koziego. Uważam, że dał koledze mawo skuteczną radę, co do tego, gdzie znaleźć pewność :)