Na kampino też można się uszkodzić (troczki, łokcie, barki) ;). Wiadomo, że konsekwencje inne. Chodziło mi o czystość stylu. Moim zdaniem zewnętrzne wspomaganie w celu poprawy fizjologii jest dopingiem. Ułatwieniem będzie korzystanie z poręczy, ale tlen to tryb turbo w tych warunkach. Crashpada pod tradem bym porównał do tlenu medycznego w razie w.. Jego użycie jest nieobligatoryjne (tzn. spadnięcie na niego). W tradzie jest analogiczna sytuacja z kraszami co tu z tlenem. Kask, uprząż, lina, kości, asekurant - ok, krasz na kamlotach pod startem - pedaliada. Gdzie tu jakakolwiek logika? Słyszałem argument, że "w górach (bo tym jest TRAD) nikt nie nosi crashy". Na pytanie czy tradowa droga na 12m skałce 50m od parkingu podchodzi pod te "góry", niestety nie uzyskałem odpowiedzi.
Do Nimsa się nie przyczepię, wszedł w taki sposób i to szanuje. Jest jeszcze opcja pokazania, że da się całym zespołem bez tlenu, najlepiej nową drogą. Ciekawe kto i kiedy się podejmie tak karkołomnego wyzwania.