Michał..
Nie napinaj się, nie ma potrzeby.
W Polsce wspina się kilkadziesiąt (powiedzmy 70) tysięcy osób.. Każda z nich spędza średnio 10 dni w roku na wspinaniu, w czasie których zjeżdża z co najmniej 5 dróg.. Powiedzmy, że wspinają się tylko 3 lata. Przyznasz, że to raczej zaniżone, niż zawyżone dane, prawda?
To daje ok. 10,5 miliona zjazdów przez 3 lata. Ile znasz przypadków PRZERWANIA LINY bądź URWANIA STANU w ostatnich trzech latach? Jeśli zakładasz, że Twój przypadek będzie pierwszy, to prawdopodobieństwo wynosi 9,523809523809524e-8 (czyli 1:10 500 000).
Ale jeśli zniszczysz oplot liny przy zjeździe z drogi wielowyciągowej, np. w Alpach lub Tatrach (z Kotła czy Czołówki mało kto schodzi.. a raczej wchodzi by zejść), to pakujesz się w kłopoty. A naprawdę bardzo łatwo (wystarczy, że lina nad Tobą przy zjeździe przeskoczy Ci przez kant, lub tp i obsuniesz się kilkadziesiąt cm) osiągnąć udar, który z tiblocka zrobi destruktora - bez konieczności urywania stanu.
Co do porównań - były takie, by zobrazować absurd "zabezpieczeń do zabezpieczeń", o co bardziej bezpośrednio zapytał Cię valdi.
I jeszcze jedno - mam wrażenie że konieczność zjazdów ograniczyłeś do max jednej długości liny z łańcucha zjazdowego, czyli skałek [a tu kłania się prawdopodobieństwo 9,523809523809524e-8, a raczej 0 (zero!)]. Ja starałem się rozszerzyć ten proceder o nieco bardziej ryzykowne sytuacje, bo tylko w takich usprawiedliwiałbym, a nawet pochwalał, Twój sposób.
Również zdrowia,
Włodek