Jak dla mnie to ten tok rozumowania w wypadku Wielkiej Korony Tatr akurat nie ma sensu. Przy przejściach Głównej Grani Tatr/Tatr Wysokich logicznym jest, że zupełnie innej klasy przejściem jest przejście faktycznie granią, a innej z obchodzeniem co trudniejszych miejsc. Ciężko oczywiście o dwa identyczne przejścia, więc pytanie czy przejście z ominięciem 2 turniczek ale 3h szybsze jest ,,rekordowe"? Musiałby być jakiś ustalony (przez kogo??) zakres minimum przy takim przejściu. Generalnie to pole, na którym zawsze będzie dochodziło do dyskusji i podważania przejść.
Według mnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Wielkiej Korony Tatr. Tutaj chodzi o jak najszybsze zdobycie konkretnych szczytów. Ważny, dodający klasy aspekt (a według mnie powinien być obowiązkowy), to brak wsparcia z zewnątrz. Przejście Kacpra jest pierwszym, przy którym korzystanie ze schroniska, czy w ogóle jakikolwiek nocleg nie wchodziły w grę, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. I następni ,,bijący rekord" też już nie skorzystają ze schroniska z tego samego powodu, więc według mnie ten problem przestaje istnieć. Chyba, że jakiś robot np. Kilian wpadnie z wizytą to pewnie pobije rekord jeszcze z drzemką po drodze;) Przejście nie ma przecież charakteru wspinaczkowego- tylko biegowo-,,scramblingowy". I każdy może sobie ułożyć trasę wedle swoich umiejętności. Dla jednego(np dla mnie) dużo łatwiej byłoby przeżywcować rano, jeszcze na świeżo Widły niż zbiegać i dymać na Łomnicę. A dla typowych ultrasów odwrotnie. Idąc tokiem rozumowania ,,szukania trudności" to bardziej klasowe będzie przejście w drugą stronę, z robieniem Wideł na maksymalnym zmęczeniu- tylko po co?
To oczywiście jakieśtam moje opinie, a tematem zainteresowałem się, bo w przeciwieństwie do GGT, Korona Tatr wydaje się być logicznym wyzwaniem, które mimo wielu możliwych dróg przejścia, dobieranych wedle preferencji, ma jeden cel- jak najszybsze zdobycie wszystkich 14 szczytów.