ludz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> kurczę, ja byłem rok temu i nie przypominam sobie
> żadnego skorodowanego albo ruszającego się
> ringa/stanu.
generalnie rejon obijany jest przez Niemców, którzy to sami produkują swoje ringi. można doczytać w necie na ten temat, ringi to kawałek cienkiego drutu skręcone w tej części, które są w skale. na pierwszy rzut oka nie wygląda to dobrze, ale jak się doczyta, jak niemiaszki robią te ringi, jak testują i dlaczego tak, to wydaje się ok.
problem jest inny. w wieli miejscach ringi są wklejone w dość kontrowersyjnych miejscach. skała w wielu miejscach jest krucha. widziałem ringi wklejone w odstrzelone bloki! z resztą był wypadek, że wspinacz spadł ze stanowiskiem!
odrębną kwestią jest spora ilość starej asekuracji zrobionej ze stali klasy A2. o tym też można doczytać w necie - temat znany w wielu miejscach na świecie, gdzie wspinanie jest tuz nad morzem - z pozoru plakietka wygląda na zdrową, a może się urwać pod niewielkim obciążeniem.
ostatnią kwestią są stanowiska. niemiaszki wymyślili stanowiska coś na kształt świńskiego ogona z pojedynczego drutu - widziałem już wyszlifowane jak i ruszające się. tam gdzie Niemców nie było, stan z dwóch plakietek A2 związanych spłowiałym repem jest standardem.
to co napisałem, nie jest regułą, ale uważać trzeba.