Nie wiem czy temat jeszcze kogos interesuje ( o ile w ogole interesowal :-) ale nie bylo mnie kilka dni (urlop) i zeby nie zostawic bez odpowiedzi...
FunThomas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> O ile mnie pamięć nie myli, to przed laty
> przewodnicy wysokogórscy IVBV zostali już
> legislacyjnie "wpisani w istniejacy system
> przewodnictwa gorskiego" w Polsce. Nie wiem, czy
> "sztucznie", ale ustawowo usankcjonowano ich
> istnienie i działalność na terytorium RP. Później
> jednak jakaś "niewidzialna ręka" wygumkowała ich z
> kolejnej wersji ustawy. W polskim ustawodawstwie
> oficjalnie więc nie istnieje kategoria
> przewodnictwa o najwyższym standardzie uznawanym
> powszechnie w Europie i na świeci - na przekór
> rzeczywistości, bo koledzy nadal uprawiają
> działalność przewodnicką w polskich Tatrach. I to
> jest MEGA "sztuczna" sytuacja, a nie przywrócenie
> ich do istnienia w ustawie. Można to przecież
> załatwić jednym artykułem. W czym problem?
> Urzędnikom w ministerstwie klawiatury i drukarki
> się zacięły?
Byli, choc wpisani troche na sile w polski system przewodnictwa ktory jest zupelnie inny - nie ma podzialu kompetencyjnego tylko terytorialny... Oczywiscie mozna ten system wyrzucic do kosza ale jednak stoi za nim ponad 100 lat tradycji i pracy wielu pokolen przewodnikow - dlatego chyba nie tylko moim zdaniem tego typu "rewolucja" chyba dosc slaba by byla...
A co o "niewidzialnej reki" ktora ich wykreslila... no coz, reka byla widzialna a powod tego wykreslenia tez jasny - no i niestety przyczyna lezala glownie po stronie PSPW... ale bylo, minelo , teraz jak pisalem trwaja prace nad nowa ustawa w ktorej IVBV i UIMLA juz zapewne beda ...
> Chcecie zmieniać cały system? Może wpierw
> zadbajcie o podniesienie i utrzymanie na
> przyzwoitym poziomie standardów szkolenia i
> egzaminowania w istniejącym. Chciałoby się rzec:
> "medice, cura te ipsum"!
Tomku ,napisalem ze zarowno wymagania techniczne jak i standardy szkolenia i egzaminowania PT w ostatnich latach bardzo sie zmienily - i nasi koledzy z PSPW z ktorymi spotykamy sie bardzo czesto w gorach podczas pracy to doceniaja, stad i powrot po wielu latach do wspolpracy .... Nie jestesmy i nie bedziemy ich "przybudowka" ale wykonujemy podobny zawod ( o czym zreszta pisze Ludwik w swoim tekscie) i dlatego wspolpracujemy nie tylko na plaszczyznie legislacyjnej...
> No właśnie, "skąd to nazewnictwo"? Skoro w polskim
> prawodawstwie póki co nie istniej w ogóle
> kategoria "przewodnika wysokogórskiego", a jak
> widać w dyskusji powyżej - bardzo łatwo jest
> pomylić PSPG z PSPW. Bagatelizowanie różnicy
> ostatniej z "czterech liter" może powodować nie
> tylko nieporozumienia w komunikacji
> klient-usługodawca, ale co gorsza zaprowadzić na
> wokandę.
Tyle ze nieporozumienie wynika wlasnie z braku tego rozroznienia - stad koledzy z PSPG przedstawiaja sie (takze w mediach obcojezycznych) jako "Mountain Guide" czy "Bergfuhrer" - leksykalnie to w porzadku ale merytorycznie zdecydowanie nie , to troche tak jakby pilot wycieczek podszywal sie nazewniczo pod pilota samolotu.... :-)) A czy bardzo zblizona nazwa PSPG do PSPW to kwestia przypadku czy zamierzone dzialanie - coz nie mnie o tym orzekac, ja moge tylko miec swoje zdanie na ten temat.. :-)
A co do nazewnictwa to staralem sie Ci kiedys na priva wyjasnic skad ono sie wzielo - jak widac Cie nie przekonalem no ale coz - probowalem..:-) Nie bede tego tu przytaczal bo zanudzilibysmy wszystkich na smierc...
pzdrw
T