Ze strony BlueEmu:
"Dalej teren staje się już wymagający. Ścieżka, momentami przypominająca trudnością Orlą Perć i wyposażona w sztuczne ułatwienia, wyprowadza nas do położonego na ok. 3000m schroniska Gonella. Stamtąd w większości łatwym, lecz uszczelinionym lodowcem podchodzimy na przełęcz Col du Bionassay. Wyjście na nią, jak i prowadząca dalej eksponowana grań, to już prawdziwy alpinizm. W rejonie schronu Vallot nasza trasa łączy się z francuską i wyprowadza na szczyt Mont Blanc. Teraz tylko powrót i możemy oddać się degustacji włoskich win."
Najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie... Spośród dróg wyprowadzających na Mont Blanc, wydaje mi się, że właśnie zejście drogą włoską jest najbardziej niebezpieczne.
Nie przez przypadek, z Gonelli, większosć ekip startuje o 1.00. Nie przez przypadek również, od kilku już lat, większość zespołów schodzi do Chamonix, zamiast wracać na stronę włoską.
Zastanawiam się jak w skali łatwości ocenialiby liderzy Blue Emu zejście tym "łatwym" lodowcem bez widoczności i z zawianymi śladami.