Niestety w większości wypadały weekendy plus ewentualnie piątek i poniedziałek.Kilka nocy też spędziłem. Ilość ludzi, turystów, dzieci, psów, grilów i gówien w ustronnych miejscach skutecznie mnie odstrasza. A jest gdzie boulderować, wspinać się na własnej i sportowo. Szkoda bo historycznie ten rejon powinien mi być bliski. Nie marudzę bo też trafiły się piękne gwieździste noce i miłe poranki ze śniadaniem z randomowymi osobami. Gdy turystyka zamiera pewnie i da się tam żyć. Po doświadczeniach z ubiegłego roku [
forum.wspinanie.pl] przed jesienią to się nie pojawię.