Jeszcze jedno miałem dodać (;
We wspinaniu sportowym "respekt" się ma za cyfrę i za styl. Z tym że "styl" rozumiany zasadniczo jedynie jako RP/OS/FL, może z rozróżnieniem między RP/PP, czy też z jakimiś tam dodatkowymi informacjami które mówią czy zawodnik zrobił drogę "szybko" (np. druga próba, jednego dnia), czy raczej było to solidne oblężenie.
Żadnego respektu się nie ma za połamane kości, skręcone kostki, obdarte kolana, złamany kręgosłup czy wybite zęby. ŻADNEGO. Do tego dyskutując na Polskim forum o wspinaniu sportowym trudno nie patrzeć na dyskusję przez pryzmat naszej Jury, czyli rejonu w którym każdy może wykonać niekontrolowany lot po wyjechaniu ze śliskich stopni i chwytów, albo polecieć urwawszy wcześniej pozornie dobrą klamkę lub stopień. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu zrobiłem piękny wyjazd z wypolerowanych stopni i chwytów na Flaszce w Rzędkowicach, choć była to dla mnie trudność "rozgrzewkowa", na szczęście było to już po zrobieniu pierwszej wpinki. Wielokrotnie tez zdarzało mi się urwać większe czy mniejsze chwyty, co w 99,666% przypadków kończy się lotem. Gdy czasem tego typu tematy wychodzą w rozmowach, to nigdy nie zauważyłem, aby bohater danej historii od razu zyskiwał status wspinaczkowego herosa, a gdyby się przypadkiem połamał albo zabił, to też coś nie sądzę abyśmy mówili że "piękna śmierć" czy "warto było sobie złamać te piszczele". Dlatego też gadanie o jakimś doniosłym stylu czy powadze drogi SPORTOWEJ jest jakąś aberracją. Jak droga sportowa jest "poważna", to znaczy że kwalifikuje się na wymianę asekuracji przez kogoś bardziej kompetentnego niż autor.
......nihil verum nisi mors......
........only death is real........
::
distortos - C++11 RTOS ::
distortec.com ::
freddiechopin.info ::
last.fm ::