Ej, ale to chyba oczywiste, że sportowe wspinanie to trochę inna zabawa niż trady, góry i inksze.
Jeśli ktoś się lansuje na wielkiego alpinistę wspinając się w Rzędkach i raz na Mnichu, to problem leży chyba gdzieś indziej, niż w definicji stylu? ;-)