> Onsight (OS) – najczystszy, wykluczający jakąkolwiek znajomość drogi.
Orzesz, czyli mam podchodzic pod sciane tylem, prowadzony przez kolege? I kto ma mi te droge wybrac, zebym nie znal wyceny i dlugosci? kto jest odpowiedzialny zatem za dlugosc liny, aby nie zabraklo? Na kazdy OS mam brac np. 30 ekspresow?
A co z przebiegiem drogi??? mam brac ze soba schemat drogi, do ktorego moge zajrzec dopiero po wejsciu w sciane? :-)))
Panie, wspinaczka sportowa idzie w strone bezpiecznego cisniecia na trudnosci. Tak po prostu jest. Osobiscie mam dobra psyche i irytuja mnie wpinki co pol metra, jednak znam drogi, gdzie ma to sens. Odleglosci miedzy ringami sa OK, jesli wykluczaja mozliwosc agrafki - taka mam teorie.
Kto chce kultywowac "wartosci", ktore opisujesz (ryzyko itp), moze sie realizowac na wielowyciagach, gdzie stluczenie dupska o glebe jest trudne.
Mam w skaly dosc daleko, wypady na 1 dzien sa bardzo meczace logistycznie, raczej dzialam w weekendy. Majac wspinaczkowe srednio 3 dni w miesiacu, naprawde nie mam ochoty ich marnowac przez poobcieranie sie na pologu czy stluczone kolano. Albo uszkodzona reke, na czym ucierpie nie tylko ja, ale tez partner, ktorego nie bede w stanie asekurowac.
Drogi maja nieraz "dziwne" obicie ze wzgledu na przebieg i ograniczona ilosc litej skaly do osadzenia ringow.
Niech kazdy sie wspina jak tam uwaza, byle w zgodzie ze swoim sumieniem.
Dla jednych dodatkowe zabezpieczenia (przedluzki, pierwsze bezpieczne) sa glosem rozsadku, dla innych cieniowaniem.
Dla kolejnych kozaczenie na niebezpiecznych drogach oznaka odwagi i honoru, dla innych brawury.
Tez sie sklaniam ku utrzymaniu starych definicji. Jednoczenie nie bede na kazda wstawke RP zdejmowac eksow, gdyz jest to najzwyczajniej w swiecie upierdliwe.
Prosze przemilczmy kwestie wiszenia na trudnych drogach, nie mam dzis nastroju na takie dygresje ;-)