Re: Barbarzyńca do elity

trz
22 maj 2020 - 21:09:38
Czołem

Widać stałem się symbolem "dojebywania" - może to dobrze, że na mnie trafiło, bo wszystko działa na zasadzie rezonansu, a we mnie to nie rezonuje jakoś szczególnie negatywnie, bo swoje wiem, a właściwie nie wiem. W sumie mechanizm jest ten sam - otwieram "drogi", żeby ludzie mieli frajdę (choć przede wszystkim sam ma frajdę - gdybym tego nie lubił, to bym nie robił i wszelkie kapliczki "poświecenia i misji" to dla mnie żenada - nie oczekuję wdzięczności). Tak samo jest z dojebywaniem - poprzez ten mechanizm ktoś się czuje lepiej, bo wiadomo, że to Trzemżalski jest chujem.

Cóż - wychowałem się w świecie, w którym były inne mechanizmy i trzeba było to skomunikować z kimś osobiście - teraz można się wypowiedzieć "publicznie" w sieci i poczuć się lepiej. Ja nie mam z tym problemu - nie chce mi się tylko chodzić zeznawać, bo mi szkoda czasu. Wolę pospacerować po lesie. Ocean ludzkiej niegodziwości jest bez dna, ale ja nie mam z tym problemu. Zresztą to już się kończy. Jak nie wierzycie to włączcie telewizję albo jeszcze lepiej youtuba, póki jeszcze istnieje. Ale trzeba też koniecznie włączyć myślenie.

Jeśli chodzi o wielkość obiektu do wspinaczki, to na mnie duże wrażenie wywarły słowa Le Blond w filmie "Arrowhead" i może dlatego, że byłem wtedy mentalnym małolatem, odcisnęły się dosyć mocno na mojej motywacji: "możesz przeżyć to samo na pierwszym metrze wspinaczki, co na trzydziestym - sytuacje są całkowicie różne, ale możesz poczuć się tak samo wspaniale". Sprawdziłem wiele razy i tak to działa.

W pewnym sensie czuję się trochę prorokiem, bo przeczuwałem, że będzie zapotrzebowanie na każdy kamień. Ale czy naprawdę to moja wina, że tak jest? Choć parę rzeczy wymyśliłem, jako prowadzący magazyn wspinaczkowy, to jednak przeceniacie moje możliwości kreacji rzeczywistości. To zjawisko globalne, a nie grajdołkowo-polskie.

Gdzieś koło 1994-95 roku, czekając na swój start w Pucharze Polski, bodaj w Tarnowie, bodaj w maju, zdałem sobie sprawę, że to jakaś patologia, że zamiast siedzieć gdzieś w skałach to emocjonuję się wspinaniem po guzikach na plastiku, spędzam czas w zasmrodzonej hali, oglądając ciągle te same spocone gęby moich kolegów... Od tamtej pory nigdy nie poszedłem na sztuczną ścianę. Ten dzień był o wiele ważniejszy niż mi się zdawało. Choć byłem drugi (wygrał Jacek Jurkowski) to był dla mnie bardzo smutny moment - zdałem sobie sprawę, że cieszy mnie, że moi serdeczni koledzy (Ziejka, Bartoszka) spadają... Wtedy zrozumiałem jak działają systemy egregoryczne i że wspinanie powinno być od tego wolne - jeśli ma być dla mnie ciągle ważne. Innymi słowy jeśli jest to rywalizacja z przeciwnikiem, to nie jest to wspinanie. Wspinanie jest tylko tam, gdzie jest własny rozwój. I to jest właściwy krok w rozwoju ludzkości. Za chwilę się okaże powszechnie, że jedyny. Ale to jednak trochę inny temat.

Przede wszystkim jednak skały stały zawsze niedaleko mojego domu i były dla mnie "placem zabaw". To dla mnie naturalna forma ruchu, jak dla dziecka huśtanie na huśtawce w ogrodzie, czy grzebanie w nomem omen piaskownicy. Czy odbieram coś innym... hmmm,... już się o na ten temat wypowiadałem. Odkąd się zacząłem wspinać jakiś czas już temu, widziałem kilka "przyszłych pokoleń" i póki co wolą one jednak różne Katalonie etc. i nawet jeśli na Półwyspie Iberyjskim się wszyscy wyzabijają, to skały będą stały, jak stoją. A jeśli komuś brakuje polskich wyzwań to w samej Brzoskwince zostawiłem ze 20 obitych projektów. Coś pewnie gdzieniegdzie trzeba pewnie przybetonować, ale na to są rewelacyjne wzorce z innych stron Jury. I zapewniam, że nie mają pięciu wyciągów ramienia, a nawet odchylają się korzystnie od pionu. Czy dożyję ich realizacji? Wątpię. Ale bynajmniej nie dlatego, że nie ma na to zawodników! Po prostu "Brzo to rzęch".
Poza tym nie można być takim pesymistą - po tym wszystkim co zaraz się będzie działo, pewno nie będzie żadnych parków narodowych ani rezerwatów, a w Dolinie Prądnika jest mniej więcej tyle samo skał, co we wszystkich podkrakowskich dolinkach razem wziętych.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich miłych oponentów i sympatyków
w tym i innym wątku...
jt

ps. jak ktoś szuka inspiracji do eksploracji i chce zobaczyć przyszłość wspinania, to zapraszam serdecznie do pięknej krainy na północ od Bergamo, gdzie czeka na mnie bardzo duży karton boltów. W samej takiej Volpilandii da się ubezpieczyć z 1000+ dróg, a na razie jest około 100...
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

Barbarzyńca do elity

Troskliwy_Miś 21 maj 2020 - 15:30:17

Re: Barbarzyńca do elity

Alek 21 maj 2020 - 16:26:18

Re: Barbarzyńca do elity

Janus 21 maj 2020 - 18:01:08

Re: Barbarzyńca do elity

Sind 21 maj 2020 - 19:16:04

Re: Barbarzyńca do elity

bennyh 21 maj 2020 - 19:28:05

Re: Barbarzyńca do elity

reposition 22 maj 2020 - 06:01:40

Re: Barbarzyńca do elity

Janus 21 maj 2020 - 19:50:05

Re: Barbarzyńca do elity

rysa 21 maj 2020 - 20:55:14

Re: Barbarzyńca do elity

Katarzyna Słama 21 maj 2020 - 21:09:30

Re: Barbarzyńca do elity

FunThomas 21 maj 2020 - 22:09:44

Re: Barbarzyńca do elity

reposition 22 maj 2020 - 05:45:26

Re: Barbarzyńca do elity

rysa 22 maj 2020 - 10:36:54

Re: Barbarzyńca do elity

fajeczka 22 maj 2020 - 12:42:47

Re: Barbarzyńca do elity

reposition 22 maj 2020 - 14:16:56

» Re: Barbarzyńca do elity

trz 22 maj 2020 - 21:09:38

Re: Barbarzyńca do elity

Anonim 21 maj 2020 - 21:17:38



Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować