TomaszKa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "na
> półeczce skalnej prymus, ciągle z naftą i w stanie
> do użytku,
> [
archive.is]
> W prawym rogu na gorze kuchenka "PRIMUS No1
Roma locuta,causa finita
a całkiem poważnie
Thx!
Zdjęcia kończy dla mnie wàtek >skandynawskiego GAZU< z 1897r.
co nie znaczy, że nie jestem otwarty na jacoos'owe sugestie o amundsenowych kuchenkach gazowych z. 1911r.
poczekam na źródła, bo a nuż.... widelec.
natomiast to:
> Drugą odpowiedź zaproponował Vilhjalmur
> Stefansson, doświadczony podróżnik polarny, który
> podczas expedycji w latach 1914-1917 spędził wiele
> miesięcy żyjąc na polach lodowych. Wywód
> Stefanssona we wstępie do Andrée's Story a).
> przebiega następująco:
>
> Gotują na prymusie wewnątrz namiotu. Jest im
> ciepło. Jeden z nich (Fraenkel?) mdleje. Drugi
> (Andrée?) gasi prymus (po 33 latach została w nim
> jeszcze nafta i był do użytku) i próbuje otworzyć
> namiot, przewracając przy tym talerz z jedzeniem.
> Ale już nie zdąży otworzyć namiotu. Mdleje
> również. Obaj umierają zatruci tlenkiem węgla.
> Prymusy były znane z przypadkowej produkcji tlenku
> węgla. Andrée nie miał doświadczenia w używaniu
> ich wewnątrz namiotu."
>
> Zatrucie spalinami w namiocie, to przypadek
> spotykany takze na wyprawach gorskich.
przemawia jak cholera.
Straciłem tak kumpelę na Makalu. Ponoć Hajzer też z tego powodu prawie witał się z gąską.
Oba te pierwsze z brzegu przypadki, miały miejsce już w epoce niekopcącego propanu/butanu, nie zimą i w wykonaniu bynajmniej nie nowicjuszy.
Przemawia jak cholera.