FunThomas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Faktycznie maszynki spirytusowe i benzynowe
> (ogólnie: na paliwa płynne) są o wiele
> wydajniejsze i niezawodne w niskich temperaturach.
> Śperetus nie tylko w warunkach polarnych ma
> ponadto tę zaletę, że można go sobie aplikować
> wewnętrznie i zewnętrznie. Recenzentka wyraźnie
> jednak pisze, że "w odnalezionej po latach butli
> był jeszcze GAZ". Więc pierwsze skojarzenie miałem
> z montgolfierem.
"Członkowie norweskiej ekspedycji kierowanej przez Gunnara Horn'a znali oczywiście los wyprawy Andrée'go i treść ostatniej wiadomości wysłanej z balonu przez gołębia pocztowego, kończącej się "Wszystko dobrze na pokładzie." Teraz, w ostatnim obozie Andrée'go, na skalnej półce nad gruntem, około 200 m od brzegu, znaleźli liczny ekwipunek, łącznie ze szwedzką flagą ze znakiem unii. Około 10 m od łodzi Eliassen znalazł martwe ciało pod skałą w naturalnej pozycji półleżącej-półsiedzącej, w lapońskich butach. Brakowało głowy, kości wystawały z ubrania. Wcześniej musiały tu być niedźwiedzie. Ostrożnie odpięli kurtkę i dostrzegli naszyty od wewnątrz duży monogram "A". W wewnętrznej kieszeni znaleźli przegniły notatnik z kilkoma tylko zapisanymi stronami, ołówek i pedometr. Niedaleko była strzelba lufą w dół, a nieco nad Andrée'm, na półeczce skalnej prymus, ciągle z naftą i w stanie do użytku, kubek, przybory do gotowania i toporek. Pod łodzią znaleźli sanie zagłębione w lód. Znaleźli też drugie sanie. 55 metrów na wschód znaleźli kości miednicy, które uznali za część szkieletu Andrée'go. 35 metrów na północ znaleźli grób. Spod ułożonych kamieni wystawały kości. Obok leżała czaszka. I tutaj też musiały być niedźwiedzie. Na resztkach odzieży ujrzeli wyszytą literę "S". Były to więc zwłoki Strindberga."
[
archive.is]
W prawym rogu na gorze kuchenka "PRIMUS No1
Cytat i fota pochodza z tego opracowania:
<[
archive.is];
Duzo szczegolow i fotografii z polowej, polarnej wytworni wodoru do balonu.
Jeszcze jeden cytat zwiazany z kuchenka.
"Nie wiadomo jak długo przetrwali Andrée i Fraenkel. Z położenia ich ciał, śpiwora i przedmiotów ustalono, że obaj zmarli w namiocie w odległości około metra od siebie. Dlaczego nie użyli skóry niedźwiedziej jako ocieplającego dywanu? Dlaczego nie weszli do śpiwora, który mieli pod ręką? Zapakowane trzecie sanie mogą świadczyć o zamierzonym opuszczeniu obozu. Na Spitsbergen? Zapewne umarli tej samej nocy, inaczej żyjący jeszcze pochowałby umarłego, chyba, że sam był umierający.
Jak umarli? Nie z głodu. Pierwszą i dość szeroko przyjętą odpowiedź dał doświadczony łowca fok ze statku Isbjörn: "Myślę, że umarli we śnie. Zimno ich wykończyło."
Drugą odpowiedź zaproponował Vilhjalmur Stefansson, doświadczony podróżnik polarny, który podczas expedycji w latach 1914-1917 spędził wiele miesięcy żyjąc na polach lodowych. Wywód Stefanssona we wstępie do Andrée's Story a). przebiega następująco:
Gotują na prymusie wewnątrz namiotu. Jest im ciepło. Jeden z nich (Fraenkel?) mdleje. Drugi (Andrée?) gasi prymus (po 33 latach została w nim jeszcze nafta i był do użytku) i próbuje otworzyć namiot, przewracając przy tym talerz z jedzeniem. Ale już nie zdąży otworzyć namiotu. Mdleje również. Obaj umierają zatruci tlenkiem węgla. Prymusy były znane z przypadkowej produkcji tlenku węgla. Andrée nie miał doświadczenia w używaniu ich wewnątrz namiotu."
Zatrucie spalinami w namiocie, to przypadek spotykany takze na wyprawach gorskich.