Sprocket Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jodlosz Napisał(a):
> -------------------------------------------------------
> >Ja od kilku tygodni
> > wspinam się w gronie 6 tych samych osób, które
> > również nie kontaktują się z innymi.
>
> tak na szybko ad vocem z ciekawości. 6 osób -
> każda z nich żyje w pustelni? Pomijając meritum
> sprawy dotyczące zakazów etc. trudno mi uwierzyć,
> że taka grupa osób w 100% wykluczyła wszelkie
> możliwe sytuacje, w których mogła się zarazić.
Nigdy nie wykluczysz takich sytuacji w 100%. Nie spotykamy się natomiast z rodzinami, innymi znajomymi itp itd. Raz na jakiś czas robimy zakupy (to jest dopiero sport ekstremalny) i tyle. Przed epidemią też wspinaliśmy się głównie w tym samym gronie. Ale oczywiście możemy dalej brnąć w absurdy.
> >
> > Tak naprawdę chodzi o minimalizację
> > ryzyka - ja np. odpuściłem na razie wspinanie
> na
> > własnej na Jurze (pewnie w Sokołach bym nie
> > odpuścił). Wspinanie sportowe w skałach jest
> > aktywnością, w której możesz w 100% zarządzać
> > ryzykiem. Wszystkie wypadki są konsekwencją
> błędów
> > popełnionych przez wspinacza.
>
> Hmmm, gdybyś napisał, że podczas wspinania
> sportowego można w 100% wykluczyć wypadki to
> spałbym spokojnie :) Ale sformułowanie "możesz w
> 100% zarządzać ryzykiem" jest wybiegiem robiącym
> dupochron w dyskusji ale nie mającym zbyt
> wielkiego znaczenia w realu - wypadki się
> zdarzają, nawet tym co zarządzają ryzykiem.
Nie jest żadnym wybiegiem tylko stwierdzeniem faktu. W skałach na drogach obitych możesz mieć 100% kontroli nad swoim bezpieczeństwem - zdecydowanie bardziej niż w czasie jazdy na rowerze czy na nartach. Co w żaden sposób nie oznacza, że do wypadku nie może dojść.
pzdr
jodlosz