Przepisy pozostawiają zbyt wiele możliwości do interpretacji. Jak mam wytłumaczyć sympatycznemu panu policjantowi, że wspinanie to jest moja niezbędna potrzeba? A akurat mam takiego cholernego pecha, że mam najbliższych skał 300 km i że zamierzam jak zwykle trzymać się jak najdalej od miejscowego suwerena, a z samochodu wysiadam prosto do lasu, ewentualnie zatankować.
Wychodzi na to, że jesteśmy skazani na widzimisię jakiegoś palanta, który właśnie postanowił się wykazać i nałożyć mandat.
Czy władza będzie wyłapywać samochody np. na trasie i pytać o cel podróży? Czy jakiś suweren, któremu nudzi się w domu postanowi ze złośliwości i dla rozrywki donieść, że widzi właśnie samochody na zamiejscowych blachach zaparkowane. Pewnie znowu ci cholerni wspinacze robią zgromadzenie.
Zbyt wiele niewiadomych, a luźnych 5 tysi nie mam, żeby przetestować system.
Bez sensowne zakazy, a sensownych działań brak.
Jakoś mnie to nie dziwi.
pozdr.
Agnieszka