Prot Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No cóż Blondas, po Tobie spodziewałbym sie
> bardziej merytorycznej wypowiedzi, a tej nadal nie
> ma.
> Ktos jest chętny odpowiedzieć na postawione przeze
> mnie pytanie?
>
> Co do samego wspinania zaś, naprawde sądzisz, że
> większe zagrożenie stanowi było nie było dość
> odizolowana grupa ludzi w całekiem odległym od
> cywilizacji miejscu niż np: zakupy w pierwszym
> lepszym osiedlowym dyskoncie gdzie przewija się
> kilka setek ludzi?
>
> Zobacz ile emocji i antypatii wywołało moje
> pytanie:
>
> Rosenkranz
> "[...] Bo @#$%& mnie obchodzi, czy się z tobą
> stanie, ale żebyś nikogo przy okazji nie zaraził.
> "
>
> Strach pomyśleć jakby zareagował, gdybym
> przechodząc koło niego kichnął.
Dobry wieczór.
Drogi Procie,
Twoje legalistyczne podejście do tematu pokazuje,
w jaki sposób funkcjonują społeczeństwa demokratyczne.
Każda nawet najdrobniejsza sprawa musi znaleźć
swoje uzasadnienie w akcie prawnym.
Wybacz, ale moim zdaniem nie każda kwestia musi być ujęta prawnie.
Pozwól, że wyjaśnię to na 2 przykładach:
1. Dla mnie np. jest rzeczą naturalną, że nie "pierdzimy przy biesiadnym stole".
Mam jednak takie wrażenie, że w obecnych czasach nawet i ta kwestia wymaga kodyfikacji,
bo zaraz znajdzie się jeden z drugim, którzy będą kwestionować ten niepisany zwyczaj.
Z ich egoistycznego punktu widzenia będą mieli prawo do "psucia powietrza przy stole".
Przecież są ludźmi wolnymi i mogą robić co chcą.
Pozostaje oczywiście pytanie o granice naszej wolności.
Czy aby granic naszej wolności nie wyznacza naturalne prawo innych ludzi
do swojej wolności, a w szczególności prawo do zdrowia i życia?
2. Jeśli bandyta przykłada pistolet do głowy ofiary, to co ona może zrobić?
a) Pytać się go jakie ma do tego prawo?
b) Zaatakować go?
c) Uciekać?
Jeśli wybierzemy dwie ostatnie możliwości to oznaczać może,
że posiadamy coś takiego co się zowie "instynkt samozachowawczy".
Jeśli wybierzemy opcję pierwszą to oznaczać może,
że nie wpada nam po prostu do głowy żeby wybrać pozostałe możliwości,
bo pokładamy niezachwianą ufność we własne prawo do nietykalności.
W kontekście tego co napisałem, odpowiedz sobie na pytanie
z którym schematem działania bardziej się identyfikujesz i co z tym dalej zrobisz?
Odpowiedz sobie sam dlaczego Twoje pytanie wywołało takie emocje
i czy te emocje w czasie kryzysu jaki mamy nie są uzasadnione?
Prosiłbym Cię bardzo, abyś pytaniami o prawo do wprowadzania ograniczeń
w czasie epidemii nie torpedował (bez posiadania jak sądzę dostatecznej wiedzy na ten temat)
działań ludzi, którzy walczą z tym zagrożeniem.
Chciałbym też prosić wszystkich abyśmy (jeśli to tylko możliwe)
pisząc/komentując decyzje rządzących nie wpatrywali się wyłącznie
w czubek własnego nosa ale również mieli na uwadze dobro innych,
a zwłaszcza swoich najbliższych.
Zachowujmy się odpowiedzialne "nie drapmy się tam gdzie nas nie swędzi".
Zadbajmy o umiar w wygłaszanych opiniach.
Niestety, wydaje się że najgorsze jeszcze przed nami.
Pozdrawiam
Marek Kujawiński
P.S.
Proponuję też "wątpiącym" wysłuchanie tego materiału:
[
www.youtube.com]