Jerry - ja kumam zagadnienie. Wspinam się trochę dłużej od ciebie , a mamy wspólnych znajomych. Należałem do Kaskaderów a byłem partnerem m.in.Rika.
Przyszły takie czasy ,że liczy sie k...sława a nie prawdziwe osiągnięcia. I to nie jest tylko polska przypadłość - wiesz jak to było w Karakorum z niektórymi niepolskimi przejściami. Niektórzy nawet wychodzili na szczyt K2 nie dochodząc do obozu IV.
W PZA brak jest ludzi znających sie na przejściach wysokogórskich. Ale to wina środowiska które nie chce pracować w komisjach PZA.Kiedyś był taki facet - nazywał się Zbyszek Kowalewski .Nie wiem,czy w ogóle się wspinał ale był wspaniałym ekspertem od gór wysokich. Na wyrywki znał najlepsze przejścia i problemy do rozwiazania w Himalajach i Karakorum. To jest smutne ale prawdziwe.
A sprawozdania muszą być - od komuny wyzwoliliśmy sie dawno ,ale MSiT wymaga sprawozdań. Tam oczywiście nikt sie nie zna na wspinaniu - ale jest sprawozdanie - wszystko jest w porzadku (trochę jak w wojsku w którym nie byłem).
A najważniejsze są sporty olimpijskie ,bo tam sa medale. W alpiniźmie nie ma - czyli kasa idzie na wspinanie sportowe które od 2020 będzie sportem olimpijskim.
Z garowniczym pozdrowieniem