Ja natomiast na WŁASNE oczy widziałem na Grossgloknerze przewodnika z czwórką klientów. W dodatku cham się przepychał nie zważając kompletnie na bezpieczeństwo innych. Sprawiał wrażenie jakby bardzo mu się spieszyło albo conajmniej miałyby mu niedługo zwieracze puścić, a na grani trudno o ustronne miejsce.
Co do liczby prowadzanych osób to nasi rodzimi instruktorzy PZA trudniący się przewodnictwem też uznają inne standardy niż wymyśliło sobie szwajcarskie stowarzyszenie. Kiedy byłem wiele lat temu na Aconcagui nasz znany himalaista (i były już instruktor PZA) prowadził grupkę liczącą 7 osób. Pewnie przez wszystkie lata działalności takich grup było dużo więcej. Więc jak widać można. A można też było stracić klienta na Aconcagui będąc przewodnikiem IVBV o czym przekonał się niestety nieżyjący już inny znany polski himalaista...