$więty Napisał(a):
> > Fachowość ma się nijak do tego, że każdy z nas
> > jest tylko człowiekiem. Człowiek czasami bywa
> > rozkojarzony, może mieć gorszy dzień, może
> > zachorować, stracić trzeźwość myślenia z
> powodów
> > niemajacych związku z poziomem fachowości.
>
> Otóż guzik prawda. Wzajemna kontrola ma sens
> jeśli
> opiera się na fachowości. Człowiek kompetentny
> par
> excellence zna zagrożenia wynikające z np.
> rozkojarzenia
> czy choroby, zatem ma włączony system
> samokontroli!
> Kontrola przy braku kwalifikacji ze strony
> kontrolera jest
> czystą paranoją.
>
> Utrata trzeźwości myślenia ma zazwyczaj swoje
> źródło
> w działaniu pod presją. Proszę sobie
> przeanalizować
> dowolny wypadek wspinaczkowy z uwzględnieniem
> czynnika presji. Obojętne czy będzie to pośpiech,
> strach,
> wypadek, załamanie pogody czy widmo porażki
> sportowej,
> czy też last but not least wspomniana wyżej
> kapitanoza.
>
>
> pozdrawiam W$
Twoja wypowiedz moge tylko podsumowac jednym slowem: bullshit! Znam osobiscie przypadek, gdzie moj znajomy- jeden z najlepszych alpinistow swiata, facet nagrodzony Zlotym Czekanem, zachorowal w czasie jednej ze wspinaczek. Podczas zjazdow, gry dojechal na stanosisko, wpial sie do niego, odpial przyrzad asekuracyjny, potem bez powodu odpial sie od petli stanowiskowej. Gdyby nie to, ze jego parterzy to zobaczyli i zareagowali, to moze by doszlo do tragedii. Podobna zreszta historie przezyk Steve Howse na Rupal Face, wspinajac sie z Millerem.
Wiec opowiadasz farmazony, bo udowadnia to dokladnie co napisal kolega powyzej. Kazdy, bez wzgedu na doswiadczenie, ilosc lat posieconych na wspinanie, potrafi popelnic blad. Takze zobacz na liste wypadkow polskich himalaistow, gdzie niejednokrotnie tregedie te mogly byc uniknione- np Piotrowski na K2, gdzie gdyby jego partner sprawdzil jak dobrze sa przypete raki, moze do wypadku by nie doszlo. Ale dalej propaguj metodologie kapliczki stracencow.
"Cough cough, excuse me while I wipe the spray off my face" Will Gadd